Super Express: – Co dał pani miniony sezon w reprezentacji?
Julia Nowicka: – Był bardzo ważny. Rywalizowałam z najlepszymi na świecie, wychodziłam w pierwszej szóstce w meczach przeciwko Chinkom, Amerykankom, Turczynkom czy Japonkom. Nie czuję się gorsza od starszych i bardziej znanych siatkarek.
– Jest pani leworęczna, jakie to ma znaczenie w przypadku rozgrywającej?
– Uważam, że to zaleta, choćby dlatego, że jest znacznie mniej takich rozgrywających. Tor piłki jest inny przy zagrywce lewą ręką. Jest większa kontrola, gdy decyduję się na kiwkę z drugiej piłki.
– Pani zagrywka jest bardzo agresywna, to zasługa tej lewej ręki ?
– Uważam, że tak. Piłka ma inną rotację, inaczej szybuje. To są niuanse, ale mające znaczenie. Ale, żeby nie było tak, że lewa ręka jet najważniejsza w siatkówce. Najważniejsza jest powtarzalność, a do tego potrzebny jest czas i zapewne całe życie będę go potrzebować.
– Niektórzy określają panią jako boiskową zadziorę.
– Gdyby nie mój charakter, to nie byłoby w mnie teraz w tym miejscu albo nie byłoby w ogóle. Trzeba walczyć, często samemu ze sobą. Gdy ma się gorszy okres, to trzeba znaleźć wewnętrzna siłę, żeby się poprawiać. Myślę, że wytrwałość w dążeniu do celu jest moją zaletą.
– Gdyby to pani miała zostać pierwszą rozgrywającą reprezentacji Polski, to...
– Jestem do dyspozycji. Zrobię to, czego będzie ode mnie oczekiwał selekcjoner. Na pewno bycie pierwsza rozgrywającą to duże wyróżnienie i możliwość zdobycia doświadczenia, ale decyzje zależą od trenera. Jestem gotowa na wszystko.