Kilka tygodni temu Wlazły ogłosił, że po tym sezonie zakończy karierę. Stało się jasne, że wchodzące w decydującą fazę play-offy w PlusLidze będą szczególne i wielu kibiców będzie bacznie przyglądać się Treflowi Gdańsk. W ćwierćfinale gdańszczanie nie sprostali jednak Jastrzębskiemu Węglowi i pozostała im jedynie walka o 5. miejsce. To właśnie starcia z Projektem Warszawa będą ostatnimi w karierze Wlazłego, a pierwsze z nich odbyło się w poniedziałek. Stołeczna drużyna wygrała na wyjeździe 3:1 (25:21, 25:20, 18:25, 27:25) i znacznie przybliżyła się do piątej pozycji w tym sezonie. Trudno nie odnieść wrażenia, że ważniejsze od tego rozstrzygnięcia jest jednak godne pożegnanie legendy polskiej siatkówki. Trefl wykorzystał więc ostatni domowy mecz w tym sezonie, by w wyjątkowy sposób uhonorować jednego z najlepszych atakujących w historii.
Taką funkcję obejmie w klubie Mariusz Wlazły po zakończeniu kariery. Nietypowa rola legendy
14-letni syn symbolicznie zmienił Mariusza Wlazłego
Poniedziałkowy mecz Trefla z Projektem rozpoczął się od sceny, która od razu zapisała się w historii polskiej siatkówki. Mariusza Wlazłego zmienił jego 14-letni syn, Arkadiusz. To właśnie nastolatek wykonał pierwszą zagrywkę, którą w znakomitym stylu przebił na drugą stronę. Siatkarze Projektu także wpadli na nieszablonowy pomysł i rozegrali tę akcję pod atak Damiana Wojtaszka z drugiej linii. Były reprezentant Polski i libero warszawskiej drużyny nie trafił jednak w boisko, a syn Wlazłego wraz z całą drużyną Trefla cieszył się z udanej akcji i pierwszego punktu w meczu o 5. miejsce.
Ten siatkarz wyrasta ponad wszystkich, nawet Leon i Semeniuk nie mają szans
Wielka chwila w życiu syna Mariusza Wlazłego
Kibice byli zachwyceni zagrywką 14-latka. "Serwis jak u Kochanowskiego, czy tylko ja to widzę?", "I to jest COŚ" - pisali zachwyceni internauci w mediach społecznościowych. Arkadiusz Wlazły jest zresztą wielkim talentem polskiej siatkówki i chce pójść w ślady utytułowanego ojca. W zeszłym roku wraz z Treflem Gdańsk został młodzieżowym mistrzem Polski. Niemal 40-letni atakujący i wicemistrz świata z 2006 r. mocno wspiera karierę nastoletniego syna, a symboliczne przekazanie rodzinnej pałeczki w meczu z Projektem z pewnością zapamiętają na zawsze.