Leon podkreślał ostatnio w publicznych wypowiedziach, że jest zmęczony zdobywaniem brązowych medali w mistrzostwach Europy. Przytrafiło mu się to na dwóch poprzednich czempionatach, w 2019 i 2021 roku, za kadencji selekcjonerskiej Vitala Heynena. Ambicja jak się okazuje rozsadza Wilfredo.
Wielki Wilfredo Leon po awansie do finału ME: Srebra nie chcę, tylko złoto! [WYWIAD]
Leon był w wielkim gazie już na treningu
Grbić potwierdza: – Na porannym treningi w dniu półfinału Leon był w takim gazie, w jakim go jeszcze nie widziałem, od kiedy współpracujemy. Należało się spodziewać, że wróci do swojej dyspozycji. Zagrał świetny mecz, zwłaszcza w czwartym secie, w którym po jego akcjach mogliśmy odskoczyć na bezpieczny dystans punktowy.
Dzięki Leonowi wygrana Polaków była pewna, a końcówka zdecydowanie na ich korzyść. Leon pomógł w tym, by koledzy nie musieli już po raz kolejny myśleć o tzw słoweńskiej klątwie, przez którą przegrywaliśmy z tym rywalem ważne mecze w kolejnych czterech turniejach ME.
– Kiedy się prowadzi z tym przeciwnikiem, to niektórzy siatkarze mogą odczuwać nerwowość, bo pamiętają porażki ze Słoweńcami z poprzednich lat – wyjaśnia Grbić. – Przykładem były dwie piłki autowe, które niepotrzebnie próbowali odbić Śliwka i Zatorski. Tak bardzo nie mogli już się doczekać wygranej. Ważne, że mieliśmy odpowiednią przewagę punktową, by utrzymać prowadzenie.
Grbić aż się przeżegnał. A po meczu powiedział kilka niewesołych zdań o Bartoszu Kurku
„Witaj z powrotem” – takie słowa powiedział Wilfredo po meczu Grbić. – Bo to był w tym meczu ten Leon, jakiego znam od jakiegoś czasu. Jest wspaniałym graczem, nie potrzebuję odkrywać na nowo jego zalet czy wymieniać słabości. Grał świetne i niezwykle nam pomógł w awansie – kończy trener.