MŚ siatkarek. Polki przegrały z Rosjankami 0:3. Zderzenie z rosyjską ścianą

2010-11-08 10:00

Zwycięstwo i porażka na starcie II rundy mistrzostw świata siatkarek. Polki po efektownej grze pokonały w sobotę Koreę Płd. 3:2, by dzień później ulec niepokonanym w Japonii Rosjankom 0:3. Wyniki w naszej grupie są tak wyrównane, że biało-czerwone wciąż mają matematycznie szansę na awans do półfinału.

Tabela grupy E mocno się spłaszczyła, co oznacza, że dwa zwycięstwa - nad Chinami we wtorek i Turcją w środę - mogą jeszcze dać 2. miejsce w grupie. Dużo bardziej prawdopodobne, że pozostanie nam walka o miejsca 5.-8.

- Martwmy się tylko o siebie i walczymy do końca, bo wariantów porobiło się bardzo dużo - komentuje trener Jerzy Matlak (65 l.). I ma rację, bo jego podopieczne w razie dwóch porażek mogą jeszcze wypaść poza czołową dwunastkę...

W sobotę w trakcie meczu z Koreankami nasz szkoleniowiec osiągnął sukces, bo z powodzeniem zmienił dotychczasowe ustawienie taktyczne. Przesunął Małgorzatę Glinkę-Mogentale (32 l.) z przyjęcia na atak i ten wariant zdał rewelacyjnie egzamin. "Maggie" zdobyła przeciwko Azjatkom aż 28 pkt i był to wspaniały powrót wielkiej Glinki, jaką znamy sprzed kilku lat.

- Dzisiaj na każdej pozycji zagrałabym świetnie, bardzo czekałam na taki mecz - cieszyła się Glinka, która i w niedzielę rozpoczęła jako atakująca.

Niestety, szybko okazało się, że Rosjanki są po prostu za wysokie. Niszczyły Polki blokiem i trzeba było dokonywać zmian. Trener Matlak wrócił więc do klasycznego ustawienia z Glinką na przyjęciu i wysoką Joanną Kaczor (26 l.) w ataku. "Maggie" nie bardzo radziła sobie z odbiorem zagrywki, a to była woda na młyn rywalek. Spokojnie ustawiały ścianę, przez którą nasze nie mogły się przebić (aż 16 bloków Rosji w meczu).

Polki podjęły walkę dopiero w trzecim secie, ale wygrywając 22:18 dały się dogonić. Potem miały jeszcze 5 piłek setowych, ale to Rosjanki były górą.

- W dwóch pierwszych setach nas jakby nie było na boisku, obudziłyśmy się dopiero w trzecim - mówiła przygnębiona Glinka. - Nie wiem, z czego to wynika, gdybym wiedziała, to bym się wcześniej obudziła. A tak, to pierwsze dwa sety jakby przeszły koło mnie. Chyba na samo słowo "Rosja" zareagowałyśmy przerażeniem - podsumowała "Maggie".

W poniedziałek dzień przerwy. We wtorek o 7.45 polskiego czasu walczymy z Chinkami, a w środę o tej samej porze z Turczynkami.

Najnowsze