Nie ma wielu tak prestiżowych sportów jak Formuła 1. Miliony fanów na całym świecie marzą, by choć raz wybrać się na zmagania tzw. „królowej motorsportu”. Najbardziej prestiżowe wyścigi świata są za każdym razem odwiedzane przez setki tysięcy na miejscu i miliony przed telewizorami. Nie każdy może sobie pozwolić na taką przyjemność, by przyjechać na wyścig na żywo. Bartosz Kurek z żoną Anną wrócił do Japonii i nie zapomniał skorzystać z tej wyjątkowej okazji, by oglądać zmagania najszybszych kierowców świata na torze w „Kraju Kwitnącej Wiśni”.
GP Japonii: Bartosz Kurek z żoną na wyścigu Formuły 1
Anna Kurek nie ukrywała, że do tej pory nie wiedziała zbyt wiele na temat świata Formuły 1. Szybko jednak przekonała się do tego, co działo się na torze Suzuka.
- Do dzisiaj nie wiedziałam o co chodzi w F1. Teraz wiem ile waży fotel kierowcy i po co pod spodem bolidu montowane są tytanowe bloczki – napisała Anna Kurek na Instagramie.
Na jej InstaStories pojawiło się więcej ujęć z tego wyjątkowego dnia. Dzięki temu wiemy, że para pojawiła się w Paddock Clubie, co jest nie lada gratką dla fanów. By móc śledzić kierowców Formuły 1 w takich okolicznościach trzeba zapłacić naprawdę duże pieniądze. Taka trzydniowa przyjemność potrafi kosztować nawet sześć tysięcy dolarów (ok. 30 tysięcy złotych).
Kurkowie z bliska oglądali pracę mechaników i ceremonię po finale
Na InstaStories Anny Kurek widać, że para miała okazję znaleźć się w jednym z garaży. Niewykluczone, że był to garaż Alfa Romeo Racing ORLEN. To właśnie tuż nad tym boksem siedzieli Kurkowie, także bolid stajni z Hinwil podziwiała z bliska najpopularniejsza siatkarska para w Polsce.
GP Japonii: Kto wygrał?
Za nami wyścig o Grand Prix Japonii, który toczył się w kuriozalnych okolicznościach. Zamieszanie z punktami i regulaminem sprawiło, że fani nie byli pewni, czy Max Verstappen po kolejnej wygranej w tym sezonie został mistrzem świata. Na koniec doszło jednak do oficjalnego potwierdzenia. Holender może cieszyć się z drugiego w karierze tytułu.
Do końca sezonu Formuły 1 zostały już tylko cztery wyścigi. Kierowcy pojadą jeszcze w Stanach Zjednoczonych, Meksyku, Brazylii i Abu Zabi.