Bartosz Zmarzlik

i

Autor: Cyfra Sport Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik indywidualnym mistrzem Polski! To pierwsze złoto IMP dwukrotnego mistrza świata

2021-07-11 21:32

Bartosz Zmarzlik to jeden z największych polskich żużlowców w historii i wciąż powiększa swój dorobek medalowy. W swojej karierze sięgnął on m.in. po dwa indywidualne mistrzostwa świata oraz dwa złote medale drużynowych mistrzostw świata, ale nigdy, aż do dziś, nie zdobył indywidualnego mistrzostwa Polski! Teraz nareszcie spełnił swoje marzenie i po trzech wicemistrzostwach IMP w końcu może cieszyć się ze złota.

 - Ciągle mi wypominano, że mam dwa tytuły mistrza świata, a nie zdobyłem złota indywidualnych mistrzostw Polski. Wreszcie się udało, w końcu mam tę upragnioną czapkę (Kadyrowa – PAP). Wszystko po trochu składało się na ten końcowy wynik. Od rana miałem dobre samopoczucie i plan w głowie na te zawody. Poskładał się fajnie, że w końcu jestem mistrzem Polski - mówił podczas dekoracji Bartosz Zmarzlik.

Żużlowiec Stali Gorzów od początku imponował szybkością i dobrym spasowaniem do toru. Czasami musiał czasami jednak gonić rywali, tak jak to miało miejsce w siódmym wyścigu, kiedy to Jarosława Hampela minął dopiero na początku czwartego okrążenia. Apetyty na piąte mistrzostwo miał również m.in. Kołodziej, który imponował szybkością na dystansie. Leszczynianin błyskawicznie wychodził spod taśmy i z dużą przewagą pierwszy mijał linię mety.

W pierwszej części zawodów nieco słabiej spisywał się z kolei Janowski, który triumfował przed rokiem z kompletem sześciu wygranych biegów, a tydzień temu poprowadził w Lesznie Betard Spartę do zwycięstwa w meczu ligowym nad Fogo Unią. Janowski dopiero w czwartym swoim starcie przywiózł trzy punkty i o awans do finału musiał przedzierać się przez półfinał.

W 12. biegu doszło do starcia trójki faworytów: Zmarzlika, Janowskiego i Piotra Pawlickiego, który po mistrzostwo sięgnął trzy lata temu. Emocji jednak nie było zbyt wiele, dwukrotny mistrz świata szybko zostawił za plecami rywali, Janowski przyjechał drugi też z wyraźną przewagą nad Pawlickim, który po trzech startach miał zaledwie cztery punkty na koncie.

W kolejnym wyścigu spotkali się dwaj dotąd niepokonani żużlowcy - Zmarzlik i Kołodziej. Gorzowianin objął prowadzenie już na pierwszym łuku i zwyciężył bez problemów. Obaj zawodnicy w rundzie zasadniczej stracili tylko po jednym punkcie. W 18. biegu Zmarzlika, który był już pewny udziału w finale, pokonał Krzysztof Kasprzak. Żużlowiec ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz po kiepskim początku, rozkręcał się z każdym kolejnym wyścigiem i zakwalifikował się do półfinału.

W nim Kasprzak najszybciej ruszył spod taśmy, ale do linii mety musiał odpierać ataki Janowskiego. Ostatecznie obaj zawodnicy uzupełnili stawkę wielkiego finału.

Decydujący wyścig był jednym z najbardziej widowiskowych niedzielnych zawodów. Nieoczekiwanie stawce przewodził Kasprzak, a za nim jechał Janowski. Jeszcze na pierwszym efektowny atak przypuścił Zmarzlik, który z czwartej pozycji przedarł się na pierwsze miejsce. Doszło też do kontaktu między zawodnikami, ale na szczęście wszyscy utrzymali się na motocyklach. Kasprzak zaczął słabnąć i został wyprzedzony przez Janowskiego i na końcu przez Kołodzieja, dla którego był to już ósmy medal w IMP (cztery złote i cztery brązowe). Janowski z kolei może się pochwalić siedmioma krążkami (dwa złote, dwa srebrne i trzy brązowe).

Zmarzlik oprócz medalu, szarfy oraz pucharu otrzymał Czapkę Kadyrowa, na której każdy zwycięzca wyszywa swoje nazwisko oraz rok, w którym zdobył tytuł. Zawody były jednocześnie 71. Memoriałem Alfreda Smoczyka, jednym z najstarszych turniejów towarzyskich rozgrywanych w Polsce. Zmarzlik jako triumfator IMP, został jego zwycięzcą.

Bartosz Zmarzlik o ojcostwie: Maleństwo daje mi wiele motywacji
Najnowsze