Będzie bojkot wyścigu Formuły 1? Lewis Hamilton protestował już wcześniej!

Formuła 1 od początku włączyła się w akcję "Black Lives Matter" po śmierci George'a Floyda. Mercedes pomalował swój srebrny bolid na czarno, Lewis Hamilton za każdym razem symbolicznie klęka przed startem wyścigu. Podobnie robią także inni kierowcy. Czy to oznacza, że dziś, gdy kolejni zawodnicy doprowadzają do paraliżu świata sportu, na bojkot GP Belgii zdecydują się także gwiazdy F1 z brytyjskim mistrzem świata na czele?

Białoruska firma sponsorem w Formule 1. Dziwaczny kontrakt McLarena

Po postrzeleniu przez policjanta Jacoba Blake'a, na bojkoty meczów zdecydowali się już koszykarze z NBA, m.in. faworyci do zdobycia tytułu, Los Angeles Lakers i Milwaukee Bucks. Lewis Hamilton poinformował jednak, że nie rozważa bojkotowania nadchodzącego GP Belgii. - Mówimy o protestach w USA. Nie wiem, czy robienie czegoś podobnego w Formule 1 przyniesie coś podobnego. W końcu jesteśmy w Belgii - powiedział cytowany przez "Motorsport".

Kolejni kierowcy przyznają, że są wstrząśnięci informacjami napływającymi z USA. - To, co się dzieje, jest druzgocące. Nie czytam jakoś intensywnie wiadomości, ale gdy to robię, zwłaszcza w obecnych czasach, to kręcę głową z niedowierzaniem. Jak niektóre zdarzenia mogą mieć w ogóle miejsce? To rozsadza mój umysł - mówi zawodnik teamu Renault, Daniel Ricciardo.

Liderem klasyfikacji generalnej Formuły 1 jest Lewis Hamilton. Kierowca Mercedesa ma 132 punkty i dużą przewagę nad resztą stawki. Drugiego Maxa Verstappena wyprzedza o 37 punktów. Gdyby Hamilton nie wystartował do wyścigu to mógłby stracić aż 26 oczek. Zwycięstwo Holendra w Belgii oznaczałoby możliwość zmniejszenia strat nawet do 11 oczek.