DTM: Robert Kubica to kierowca PRZEKLĘTY. Wszystko szło wspaniale, ale rozegrał się KOSZMAR

Niedzielny wyścig DTM Nurburgring miał pójść Robertowi Kubicy zdecydowanie lepiej. W sobotę krakowianin, walczący o kolejne punkty do klasyfikacji generalnej, zajął dopiero trzynastą pozycję. Był mocno rozczarowany. Dzień później na niemieckim torze był bardzo zmotywowany. Przełożyło się to już na kwalifikacje. Polak zajął w nich wysokie - 7. miejsce. Nic dziwnego, że rozbudził apetyty kibiców znad Wisły, którzy liczyli, że tym razem Robert Kubica namiesza w stawce i będzie uprzykrzał życie faworytom wyścigu DTM Nurburgring.

Początek wskazywał na to, że plan Roberta Kubicy zdecydowanie się powiedzie. Krakowianin zyskał dwie pozycje i choć po chwili jedną stracił, to w porównaniu do startu i tak zanotował awans. Spokojniej jechał na szóstej lokacie i utrzymywał tempo zbliżone do ścisłej czołówki. Niestety, okazało się, że na starcie źle zajął swoją pozycję i otrzymał 5 sekund kary. Nawet nie zdążył jej odbyć. Po ośmiu kółkach zaczęły się jego ogromne problemy. Samochód zwolnił i Polak zjechał do garażu. Samochód został wepchnięty do środka przez mechaników, a Kubica już dalej nie pojechał. Okazało się, że w aucie doszło do awarii skrzyni biegów, uniemożliwiającej dalszą rywalizację.

Niedzielny wyścig DTM Nurburgring wygrał Szwajcar Nico Mueller, który pozostaje rzecz jasna liderem klasyfikacji generalnej. Za jego plecami zawody ukończył wicelider cyklu Robin Frijns z Holandii, a na najniższym stopniu podium stanął znany Niemiec Rene Rast.

Odśwież relację