Najlepszy polski żużlowiec po beznadziejnym występie w Cardiff (4 punkty i dopiero 12. miejsce), po raz pierwszy w tym sezonie w klasyfikacji generalnej spadł z podium. Jednak na praskiej Markecie Gollob zazwyczaj wypada dobrze.
- Poza Bydgoszczą to jeden z moich ulubionych torów. O Cardiff już dawno zapomniałem, nawet nie kojarzę, by tam były jakieś zawody - żartuje w rozmowie z "Super Expressem". Co musi się wydarzyć, by równie dobry humor towarzyszył mu w sobotę? - Jeszcze nigdy w karierze nie udało mi się wygrać w jednym roku trzech turniejów. Teraz mam na koncie już dwie wiktorie i chętnie w ten weekend skompletowałbym hat tricka - nie ma wątpliwości.
Do lidera Duńczyka Nickiego Pedersena Gollob traci już 18 punktów, ale do trzeciego - Amerykanina Grega Hancocka zaledwie 2.
- Powtarzam po raz kolejny, moim celem na ten rok jest wyłącznie złoty medal! Nicki do tej pory zawsze był na podium, jednak takiej formy przez cały sezon nie da się utrzymać. Najważniejsze, by jego słabszy moment wykorzystać jak najlepiej, muszę być cierpliwy - zaznacza.
Po infekcji skóry, która dopadła Golloba podczas Drużynowego Pucharu Świata, nie ma już śladu.
Nie przegap!
GP Czech, sobota, 18.30 Canal+, 23.50 TVP Info (retransmisja)
