To była dziwaczna sytuacja. Pełen automatyzm. Raikkonen podjechał, zatrzymał bolid, oddał go w ręce mechaników. Szybka zmiana opon skomplikowała się w dziwacznych okolicznościach. Tylne lewe koło pozostało nieodkręcone. System zapalił zielone światło Finowi, ten ruszył. - Patrzę na światło. Nie interesuje mnie, co się dzieje za mną - powiedział później kierowca.
Gdyby spojrzał, dostrzegłby problem. Kierowca Ferrari ruszył, przejeżdżając po nodze niejakiego Francesco. Ten trafił do szpitala. Ma złamaną kość strzałkową i piszczelową. - Mam nadzieję, że będzie z nim wszystko w porządku - dodał nieświadomy sprawca nieszczęścia, który sam zmuszony był z powodu nieoczekiwanych problemów zakończyć wyścig przed czasem. Bolid uległ bowiem awarii.
To o tyle bolesne dla Raikkonena, że Fin do momentu zdarzenia zajmował trzecią pozycję w Grand Prix Bahrajnu, a po wymianie opon byłby w zdecydowanie lepszej pozycji od Valtteriego Bottasa i mógłby powalczyć z Sebastianem Vettelem o zwycięstwo w drugiej eliminacji mistrzostw świata Formuły 1.
Kimi Raikkonen ran over one of his crew members leaving the pits. It’s kinda gnarly, so click at your own risk. pic.twitter.com/3rqFSPgN4Y
— Nick Bromberg (@NickBromberg) 8 kwietnia 2018