Vettel zrobił co do niego należało. Wykorzystał pole position, uciekł rywalom już na pierwszym łuku i dzięki temu mógł niezagrożony powiększać przewagę nad rywalami. Za jego plecami zakotłowało się bowiem już na prostej start-meta. Max Verstappen ruszył bardzo szybko, natychmiast zaatakował Valtteriego Bottasa i niewiele brakowało, a kierowca Mercedesa straciłby drugą pozycję. Fin był jednak czujny, odparł atak przeciwnika, a potem zbudował bezpieczną przewagę i nawet na moment nie spadł z pozycji wicelidera wyścigu.
Spore problemy miał Lewis Hamilton. Brytyjczyk długo miał problemy z systemem chłodzenia. Jego bolid nie nabierał prędkości. Musiał zjechać do pit-stopu, po powrocie na tor miał przed sobą nie tylko Verstappena, ale też Daniela Ricciardo oraz Kimiego Raikkonena. Drugi zawodnik z teamu Ferrari ostatecznie nie dowiózł jednak piątej lokaty. Jechał szybko, ale nie potrafił utrzymać rytmu, zabrakło mu też dziesiątych części sekundy, by po pit-stopie znaleźć się przed Hamiltonem i ostatecznie zakończył zawody na szóstym miejscu.
Tym razem zabrakło przetasowań w czołówce. Vettel, Bottas, Verstappen, Ricciardo oraz Hamilton jechali w równym tempie. Więcej działo się za ich plecami. Już na pierwszym kółku rozbił się Brendan Hartley, który podczas spotkania z murem uszkodził jeszcze pojazd Lance'a Strolla. Z wyścigu wycofał się też, drugi raz z rzędu w Kanadzie, Fernando Alonso. W jego przypadku posłuszeństwa odmówił bolid.
Zawiódł też drugi zawodnik Williamsa. Stroll do mety nie dojechał w ogóle, a Sirotkin do mety dotarł na ostatniej pozycji.
Grand Prix Kanady. Wyniki:
1. Sebastian Vettel (Ferrari)
2. Valtteri Bottas (Mercedes)
3. Max Verstappen (Red Bull)
4. Daniel Ricciardo (Red Bull)
5. Lewis Hamilton (Mercedes)
6. Kimi Raikkonen (Ferrari)