Tkaczyk od lat jest kibicem rajdów samochodowych. Mówiło się nawet, że po zakończeniu handballowej kariery może zasiąść za kierownicą profesjonalnego wozu rajdowego. Jednak skończyło się na przygodzie z driftingiem oraz przejażdżek na ukochanym harleyu.- Teraz jestem tylko kierowcą vana i wożę w nim swoją rodzinę. Ale Kajtkowi oczywiście mocno kibicuję, bo rajdy są moją pasją. Pokazał już w tym sezonie na co go stać. Jeden niefortunny występ niczego tutaj nie przekreśla - mówi wicemistrz świata 2007.

i
Tkaczyk w swojej karierze przechodził trudne chwile i dobrze wie, jak sobie z nimi radzić.- Po każdej porażce sportowiec nie czuje się zbyt dobrze. Wiem, jak reaguje Kajetanowicz i jak potrafi się zmotywować. Kajetan wie, jak szybko się zresetować. Jest profesjonalistą i z obranej drogi na pewno nie zejdzie. Ma silny charakter i oczywiście niesamowite umiejętności. Jestem pewien, że w Turcji znowu stanie do walki o zwycięstwo. Jest sportowym wojownikiem. Z tak silnym charakterem w każdym sporcie Kajetan by sobie poradził - nie ma wątpliwości Tkaczyk.Były środkowy rozgrywający reprezentacji ogląda rajdy samochodowe i prywatnie kibicuje Kajetanowiczowi. - Rajdy są nieprzewidywalne. Nie tylko umiejętności i sprzęt decydują o końcowym wyniku. W tak trudnym rajdzie bardzo ważne jest też doświadczenie. Nawet piękne widoki zza okien nie są w stanie rozproszyć mojego przyjaciela. On dobrze wie do czego zmierza. To "Kajto" prowadzi maszynę i najlepiej wie, jak najszybciej dojechać do mety - kończy wychowanek Warszawianki, który niedawno całkiem niespodziewanie wznowił karierę i został szczypiornistą KSZO Ostrowiec Świętokrzyski.