Do tragicznego wypadku doszło podczas meczu żużlowego KS ROW Rybnik - Unia Tarnów. Gospodarze po latach wrócili do najwyższego poziomu i stadion został szczelnie wypełniony przez dziesięć tysięcy widzów. Już w drugim biegu cała publika zamarła. Kacper Woryna uderzył w 18-letniego Krystiana Rempałę, a temu spadł z głowy kask. Po kilku dniach walki o życie młody sportowiec odszedł z tego świata.
Teraz rozgrywa się drugi dramat z udziałem Woryny. Żużlowiec musi czytać różne opinie na swój temat w Internecie. Niektórzy życzą mu nawet, by spotkało go to, co Rempałę. Mniej radykalni chcą wysłać go na leczenie. W tym wszystkim brakuje zdrowego rozsądku - żużel to niebezpieczny sport i wszyscy, którzy go uprawiają muszą liczyć się z utratą zdrowia czy nawet życia. Woryna nie mógł nic zrobić, by uniknąć wypadku, ponieważ w jego motocyklu zaciął się gaz. Zawiódł więc sprzęt, a nie człowiek.