- Kajtka poznałem jednak wiele lat wcześniej, na testach dla młodych talentów, które organizował Leszek Kuzaj. Zostałem poproszony, żeby przejechać się z tymi kierowcami i zobaczyć jak sobie radzą. Oczywiście najlepiej wypadł "Kajto", co teraz nie jest już dla mnie żadnym zaskoczeniem. Zrobił na Leszku duże wrażenie i od tego momentu zaczęła się jego droga w mistrzostwach Polski i teraz świata - wspominał Szczepaniak.
Kiedy po latach otrzymał propozycję startów u boku Kajetanowicza, to długo się nad nią nie zastanawiał. Ich pierwszym wspólnym występem był rajd Sardynii, który odbył się w czerwcu 2018.
- Był pamiętny, bo mieliśmy problem. Na prostej drodze złamał się drążek kierowniczy. Ale już w niedzielę było znacznie lepiej, bo wygraliśmy odcinki specjalne. Ogólnie bardzo dobrze wspominam ten rajd, bo oprócz tych kłopotów jechaliśmy szybkim tempem i w sumie jak na pierwszy raz nieźle to wyszło - dodał Kajto.
- Sardynia nie była dla mnie czymś nowym, bo startowałem tam już po raz dziewiąty. Rajd też był pamiętny, ale z innego powodu. Bo w tym czasie miałem taki solidny maraton rajdowy. Tydzień wcześniej jechałem w Grecji, a zaraz po Sardynii startowałem na Cyprze. Było to dla mnie wyzwanie fizyczne, logistyczne i przede wszystkim sportowe - stwierdził Szczepaniak. Było to dla obu pierwsze koty za płoty, ale obaj rajdowcy szybko się ze sobą zgrali i jak się okazało, stworzyli silny i zgrany team.
- Pierwszy rajd dla pilota z nowym kierowcą jest zawsze trudny i wyjątkowo pracowity. Trzeba się do siebie przyzwyczaić i spełnić wymagania kierowcy w aucie i tak też to wyglądało na tej włoskiej wyspie - zakończył pilot Lotos Rally Team.
Sardynia i tak okazała się szczęśliwa dla Kajetanowicza i Szczepaniaka. Rok później na tej samej skalistej wyspie zajęli drugie miejsce. W tym roku wiele wskazuje, że pojadą na Sardynii po raz trzeci. Impreza ma się odbyć w dniach 29 października - 1 listopada.