Normalnie zmagania w sezonie 2020 Formuły 1 rozpoczęłyby się w marcu w Australii. Niestety - tuż przed tym jak planowano rozpoczęcie walki pomiędzy najlepszymi kierowcami na świecie, doszło do zakażeń także wśród członków zespołów. Emocje sportowe wobec takiej sytuacji zeszły zatem na dalszy plan, a cała Formuła 1 na wiele miesięcy przeszła w stan swoistego zamrożenia. Taka sytuacja musiała odbić się na jej budżecie i dokładnie tak się stało.
Robert Lewandowski nosi KLEJNOT ZA PÓŁ MILIONA! Cacko godne mistrza [ZDJĘCIE]
Jak wynika ze sprawozdania finansowego przedstawionego przez szefów F1, przychody organizacji w drugim kwartale 2020 roku wyniosły 24 miliony dolarów. Jak niewielka jest to suma możemy się przekonać zestawiając to z liczbą sprzed roku, kiedy do kasy wpłynęło... 620 milionów dolarów! Tym razem więc królowa motorsportu musi poradzić sobie ze stratą opiewająca na ponad pół miliarda w amerykańskiej walucie, co będzie stanowiło ogromne wyzwanie.
Na szczęście od kilku tygodni Formuła 1 - jak i wiele innych sportów - stanęła już na nogi. Odbyły się pierwsze Grand Prix w sezonie 2020, z czego ostatnie dwa miały miejsce w Wielkiej Brytanii. W najbliższy weekend najlepsi kierowcy na świecie zmierzą się na torze w Hiszpanii.