Krzysztof Hołowczyc: W Formule 1 boją się Roberta Kubicy

2017-10-13 9:18

28 września minęło 20 lat od zdobycia przez Krzysztofa Hołowczyca (55 l.) i pilota Macieja Wisławskiego (73 l.) mistrzostwa Europy w rajdach samochodowych. Mistrz kierownicy ujawnia "Super Expressowi", że zamierza wrócić do ścigania i w 2019 roku po raz jedenasty wystartować w Rajdzie Dakar, oraz ocenia szanse na powrót do F1 Roberta Kubicy.

Super Express: - Co u pana słychać? Czas biegnie, a pan w ogóle się nie zmienia.
Krzysztof Hołowczyc:
- Ta sama żona, ta sama rodzina. Bez afer i skandali. Prowadzę spokojne życie. Co pewien czas wsiadam do rajdówki i najprzyjemniejsze jest to, że moja szybkość pozostaje na poziomie najlepszych na świecie.

- Na przykładzie pana kontuzji niejeden chirurg ortopeda mógł-by napisać pracę doktorską. Po tylu problemach zdrowotnych ciężko jest rano wstać z łóżka?
- Mam taką przypadłość, że ciągle chciałbym korzystać ze swojego organizmu na sto procent. A trzeba mieć świadomość urazów i wieku. Łamałem kręgosłup, ilość kontuzji niejednego położyłaby do łóżka. Ale jadąc po zwycięstwo, nie ma miłości i kalkulacji, nawet za cenę zdrowia. Lepiej jest umrzeć niż przegrać.

- Triumf na Starym Kontynencie to najważniejszy, bo pierwszy, poważny sukces?
- Te mistrzostwa Europy były wyjątkowe. Zainteresowanie rajdami osiągnęło poziom narodowy. Cała Polska żyła tym jak Hołek z Wiślakiem walczą o każdy oes, o każdy rajd. Kiedy zdobyliśmy to mistrzostwo Europy i zostałem w TVP Sportowcem Roku, to rajdy były na piątym miejscu w Polsce pod względem popularności. Teraz są na 25. Rajdy przeżywały ogromny boom. 100 tys. kibiców na Błoniach w Krakowie, nowe teamy, popularność. Potem przyszedł Dakar. Dziesięć startów. Ze sprintera stałem się maratończykiem. Zawsze w czołówce.

- Aż się nie chce wierzyć, że już nie zobaczymy pana umorusanego, zmęczonego, ale walczącego o zwycięstwo w piaskach Dakaru.
- Ja bez tego nie żyję. To energia, która mnie ładuje. Dlatego są prowadzone rozmowy, żebym wystartował w 2019 r.

- Doskonale zna pan Roberta Kubicę. Polak wróci do F1?
- To by był powrót wszech czasów w skali całego sportu. Jestem jednak realistą i wiem, jaki to trudny biznes. Za każdym z młodych wilków pukających do wielkich zespołów stoi 5-8 mln euro. A nasz Robert jest gościem po przejściach, któremu trzeba specjalnie przebudować kierownicę, wiele rzeczy zrobić, żeby dostosować do jego ograniczeń samochód. Ale, ma tak wielką osobowość, że ci którzy go zatrudnią w F1, zdają sobie sprawę, że kiedy Kubica wróci, to nie będą się za niego wstydzili. On jak zawsze będzie jeździł bardzo szybko. A ci z kierowców, którzy podważają sens jego powrotu, po prostu boją się Kubicy.

Zobacz: Robert Kubica tą furą wróci do F1 [ZDJĘCIA]

Przeczytaj: Bernie Eccleston apeluje do Williamsa: Zatrudnijcie Roberta Kubicę

Sprawdź: Robert Kubica chwalony po testach w Williamsie: Nie musi nic udowadniać

Najnowsze