- Tyle jest już tych statystyk w F1, że można się pogubić (śmiech). Ta, która przedstawia średnią punktów przy dojeździe do mety, najlepiej oddaje niezawodność kierowcy. A pod tym względem Robert jest najlepszy, jeździ jak dobrze zaprogramowany komputer. Tylko raz się zaciął, w Silverstone - ocenia w rozmowie z "Super Expressem" trzykrotny mistrz świata F1 Nelson Piquet (56 l.).
Nudny, ale dobry dla Roberta
Kierowcy są już na półmetku tegorocznych zmagań. Robert Kubica (24 l.) jest czwarty w klasyfikacji generalnej. Poza dwoma nieukończonymi wyścigami najgorzej spisał się we Francji, gdzie był piąty. Kolejna okazja do dobrego występu nadarza mu się w niedzielę. Po dwóch latach przerwy najszybsza seria wyścigowa świata wraca na tor Hockenheim.
- Ten tor jest... nudny, ale jego konfiguracja odpowiada naszym bolidom. Lepiej spisują się one na wolnych zakrętach, a takie są w Hockenheim - mówił niedawno Kubica.
To po Hockenheim wywalili Villeneuve'a
Hockenheim jest dla Roberta wyjątkowo ważny. Tutaj bowiem kierowcy BMW Sauber mogą liczyć na wielki doping niemieckich i polskich kibiców. Tutaj w 2006 roku szefowie BMW podjęli po wyścigu decyzję o zerwaniu kontraktu z Jacques'em Villeneuve'em (który nie zdobył do tamtej pory żadnego punktu) i zastąpieniu go... Robertem Kubicą.
- Robert traci tylko dwa punkty do czołowej trójki. Nick jest niewiele dalej, a świetny występ na Silverstone dodał mu tylko energii. Nie mogliśmy sobie wymyślić lepszego scenariusza dla naszego domowego wyścigu - przyznaje szef teamu BMW Sauber Mario Theissen.
Na co więc stać Kubicę i Heidfelda na własnych śmieciach? - Po tym, co niemiecka ekipa prezentuje, odpowiedź jest prosta - któryś z nich może wygrać. Mam nadzieję, że będzie to Kubica - kończy Piquet.
Średnia pozycja kierowców w tym sezonie
Robert Kubica (BMW Sauber) - 4,892
Kimi Raikkonen (Finlandia, Ferrari) - 5,333
Lewis Hamilton (W. Brytania, McLaren) - 6,114
Nick Heidfeld (Niemcy, BMW Sauber) - 6,335
Felipe Massa (Brazylia, Ferrari) - 6,44