W sobotnich kwalifikacjach Kubica był szósty.
- To był wielki wysiłek, a szóste miejsce jest naprawdę dobre - komentował swój rezultat.
Już w czasie treningów zespół Polaka miał problemy i widać było, że bolidy Renault nie będą w Wielkiej Brytanii w tak dobrej formie, jak ostatnio.
- Nie trafiliśmy z ustawieniami i nie udało nam się osiągnąć dobrego tempa. Samochód jest trudny w prowadzeniu, brakuje też przyczepności. Dlatego byłem mile zaskoczony, że udało mi się awansować do trzeciej części kwalifikacji i jeszcze bardziej zaskoczony faktem, że udało mi się uzyskać aż szóste pole startowe. Czeka nas bardzo ciężki wyścig - dzielił się wrażeniami Kubica.
Start nie zapowiadał jednak katastrofy. Wręcz przeciwnie, Polak awansował z szóstego na czwarte miejsce, a chwilę później był już trzeci, dzięki przebitej oponie Sebastiana Vettela. Potem jednak Kubica nie był w stanie utrzymywać dobrego tempa. Prowadzący Webber i Lewis Hamilton odjechali mu na ponad 10 sekund, a Robert musiał odpierać ataki dysponującego wyraźnie szybszym bolidem Nico Rosberga.
- Pierwsze okrążenie było bardzo dobre i nadrobiłem wiele miejsc. Potem jednak bolid prowadził się coraz gorzej - przyznał Kubica.
Już po pierwszej wymianie opon Polak dał się wyprzedzić Rosbergowi. A to był dopiero początek jego dramatu. Na 20. okrążeniu Robert nagle zwolnił, a po chwili zjechał do garażu.
- Mieliśmy problem techniczny, prawdopodobnie coś z półosią lub mechanizmem różnicowym - wyjaśnił.
Kubica wyraźnie nie ma szczęścia do toru Silverstone. W 2008 roku też nie dojechał do mety. Rok później było tylko trochę lepiej - ukończył wyścig, ale dopiero na 13. miejscu.
Wczorajszy wyścig wygrał Webber, który prowadził od startu do mety. Drugi był Hamilton. Brytyjczyk z McLarena wciąż jest liderem klasyfikacji generalnej MŚ.