- Jak duży kamień spadł ci z serca po 18. biegu, w którym wygrałeś i "przyklepałeś" złoto dla Polski?
Maciej Janowski: - To były jedne z najtrudniejszych zawodów, jakie przeżyłem. Denerwowałem się nie tylko przed swoimi biegami, ale też kolegów. Odpowiedzialność spoczywająca na naszych barkach była duża.
- Presja przeszkadzała?
- Startowaliśmy niedawno przed 50-tysięczną publicznością w Warszawie i teoretycznie powinniśmy być przyzwyczajeni, ale presja przed zawodami w Lesznie była szalona. Wielu ludzi mówiło, że to będą dla nas łatwe zawody, a było bardzo trudno. Na szczęście udało się!
- W ubiegłym roku w Manchesterze wystąpiłeś w półfinale DPŚ, ale w finale zastąpił cię Krzysztof Kasprzak.
- To są zawsze decyzje trenera, to on odpowiada za wynik. Trener Cieślak jest moim szefem i jeśli da do zrozumienia, że mnie potrzebuje, to zawsze jestem gotowy, by wykonać swoją robotę.
- 22 lipca Grand Prix w Cardiff. Zwycięstwo w DPŚ doda wiatru w żagle (Janowski jest 3. w klasyfikacji generalnej - red.)?
- Wygrana w Lesznie, a wcześniej moja w GP w Horsens to dobry prognostyk na przyszłość. Jestem szczęśliwy, to wszystko idzie w dobrym kierunku, ale wiem, że jest jeszcze wiele pracy przede mną.
- Komu dedykujesz to złoto?
- Zrobiliśmy to dla Tomka Golloba. Tomek trzymaj się i walcz, a to złoto jest dla Ciebie! Tęsknimy za Tobą! Przesyłamy ci mnóstwo energii.