Starania o zorganizowanie ulicznego wyścigu Grand Prix F1 na ulicznym torze w Berlinie rozpoczęły się już kilka miesięcy temu. Wtedy to grupa niemieckich kibiców wystąpiła z takim projektem. Pomysł skierowano do władz miasta i szefów królowej sportów motorowych. Ci drudzy żywo się nim zainteresowali. Dyrektor zarządzający ds. komercyjnych w F1 Sean Bratches okazał się mocnym orędownikiem projektu fanów i rozmawiał z niemieckimi politykami o możliwości przeprowadzenia takich zawodów.
Jednym z najbardziej emocjonujących wyścigów w kalendarzu całego sezonu jest start na ulicach Monte Carlo o Grand Prix Monako. Ten argument używany był także przez szefów F1. - Przecież uliczne wyścigi są w kalendarzu w Monako i Singapurze, cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Mam nadzieję, że uda się nam do tej idei przekonać także władze Berlina - twierdził niedawno Bratches.
Niestety, jego zapału nie podzielili politycy zza naszej zachodniej granicy. Berliński senat właśnie odrzucił możliwość organizacji imprezy na arteriach stolicy. - Nie jesteśmy tym zupełnie zainteresowani - ucięto jednoznacznie. Jednocześnie dodano także, że taki projekt jest po prostu "niewyobrażalny".