Sebastian Vettel to jeden z najbardziej utytułowanych kierowców, którzy rywalizują obecnie w Formule 1. Niemiec czterokrotnie zostawał mistrzem świata, a miało to miejsce w latach 2010-2013, kiedy to jeździł w barwach Red Bulla. Ale na tym jego sukcesy w zasadzie się skończyły. Kolejne lata były dla niego zdecydowanie mniej udane, a ostatnie sezony można nazwać nawet "męczarnią". Duży wpływ na to miała słaba postawa całego teamu Ferrari, który Vettel reprezentował do poprzedniego sezonu. Czerwone bolidy były słabo skonstruowane i nie miały szans na podjęcie rywalizacji z Mercedesem, czy Red Bullem.
Kierowca F1 został BRUTALNIE zhejtowany w sieci. Internauci byli bezlitośni, tego nie mógł się spodziewać
Mimo tego decyzja Niemca o odejściu z włoskiego zespołu, było dużym zaskoczeniem. Vettel jest obecnie kierowcą zespołu Aston Martin, gdzie miał mieć szanse na lepsze wyniki. Po pierwszym Grand Prix w tym sezonie nie zanosi się jednak, aby jego forma miała wystrzelić. Vettel zaprezentował się słabo, a w dodatku doprowadził do kolizji i co gorsza, mimo ewidentnej winy, zrzucał ją na rywala.
Historyczny wyczyn Hamiltona, KOSZMARNY początek sezonu dla Alonso i Mazepina. Rosjanin ROZNIÓSŁ bolid na strzępy
Damon Hill, mistrz świata z sezonu 1996, w podcascie "F1 Nation" uważa, że jedyną radą dla Niemca jest wizyta u... egzorcysty. - Musi się chyba zobaczyć z egzorcystą, aby usunął z niego złego ducha, który w niego wstąpił. Fatalnie się patrzy na to, co on wyczynia. Czuję, że coś musiało się stać z jego równowagą psychiczną. Musiał coś przeskrobać, że spotkał go taki los - uważa Hill.