Ostatnie dni nie napawały Doyle'a optymizmem. Podczas wypadku na torze, miał problemy z oddychaniem, a badania przeprowadzone w szpitalu wykazały, że ma złamane żebro. Przez kontuzję najprawdopodobniej nie pojedzie w inauguracyjnych konkursach Grand Prix, a także ominą go ligowe spotkania.
Doyle dostał kolejne złe wieści o poranku. Indywidualny mistrz świata z 2017 roku musiał zostać na obserwację, a rano czekało na niego śniadanie, które rozbawiło go do łez. Nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. Na jego talerzu pojawiły się trzy kromki chleba, malutki pojemniczek z masłem i nieco większy z dżemem, a do tego pół pomidora i plastry wędliny.
- Śniadanie podano - napisał w swoim poście, okraszając całość emotikoną płaczącą ze śmiechu. Powodów do żartów raczej nie miał. Polscy kibice nie byli w zbyt dużym szoku, ale również próbowali komentować sytuację z przymrużeniem oka.
- Niech się tak nie cieszy, bo następnym razem będzie kromeczka i ciut masełka, a nie dżemik na wypasie - napisał jeden z Internautów na Twitterze. W najbliższych tygodniach kluczowym będzie, by Doyle jak najszybciej wrócił do zdrowia. Wszystko wskazuje jednak na to, że ominie go Grand Prix Polski, które odbędzie się 18. maja.