„Aeroscreen” - oto nazwa nowego elementu karoserii samochodów IndyCar. Jest to dodatkowa osłona z szybą, ochraniająca od przodu kierowcę, wyprodukowana z udziałem Red Bull Technologies. W tej serii wyścigowej zmiany mające na względzie bezpieczeństwo poszły więc o wiele dalej niż w Formule 1, która zaadaptowała „halo” - czyli jedynie dodatkowy pałąk wokół głowy zawodnika.
Ruszają przedsezonowe testy DTM! Gdzie oglądać testy DTM?
Kierowcy od razu wyczuli, co oznacza zainstalowanie aeroscreenu w bolidach. Zmieniła się przyczepność aut i zmalał ich docisk aerodynamiczny, bo wzrosła waga. Wszystko to sprawiło, że samochody gorzej „przylegają” do toru. Jak mówili zawodnicy, teraz nieco trudniej opanować auto, inaczej bowiem reagują opony przy zmianie ciężaru bolidu i przesunięciu jej do przodu.
Seria IndyCar przeprowadziła rozliczne testy przedsezonowe, które miały przekonać wszystkich do nowego pomysłu i sprawić, by kierowcy byli lepiej przygotowani do tego rozwiązania. W szczególności chodziło o nabranie absolutnej pewności, że aeroscreen nie ogranicza zbytnio widoczności.
Robert Kubica wyjawił długo skrywaną TAJEMNICĘ. Powiedział, czego NIGDY nie zrobił
Wydaje się, że to ostatnie zadanie nowatorska konstrukcja już osiągnęła. – Muszę przyznać, że miałem pewne trudności w prowadzeniu, ale nawet nie zauważyłem, że mam nową osłonę przed sobą. I to chyba najlepsze podsumowanie, potwierdzające, że aeroscreen jest czymś pozytywnym. Nie poczułem wielkiej różnicy po jego zamontowaniu, nie było kłopotów z widocznością – skomentował jeden z czołowych kierowców IndyCar Josef Newgarden.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj