Cała Europa, ale także i cały świat zmaga się od blisko roku z koronawirusem. Wciąż nie ma jasnych sygnałów, kiedy powstanie szczepionka, czy lek, które w skuteczny sposób mogłyby zakończyć pandemię. W wielu krajach na Starym Kontynencie jak bumerang wraca pojęcie lockdownu. W Polsce tworzone są kolejne szpitale tymczasowe, a jeden z nich ma miejsce na PGE Narodowym. Ma to odciążyć szpitale, które są już na granicy wytrzymałości, a liczba zarażonych nieustannie rośnie.
ZALANA KRWIĄ twarz, uraz MÓZGU i desperacka akcja ratunkowa. HORROR byłego piłkarza Lecha
Wybudowanie na obiekcie w Warszawie szpitala będzie miało swoje sportowe konsekwencje. Już w środę Zbigniew Boniek ogłosił, że reprezentacja Polski nie zagra marcowych meczów eliminacji mistrzostw świata na PGE Narodowym, co będzie ewenementem. Dużo wskazuje również na to, że drugi rok z rzędu nie odbędzie się żużlowe Grand Prix w Warszawie.
SZOKUJĄCE WIDEO z Messim. Aż ciężko uwierzyć w te obrazki, wszystko widać jak na dłoni
Szpital tymczasowy do lata może bowiem nie zniknąć. - Nie ukrywam, że zasmuciłem się faktem, że PGE Narodowy przekształcany jest w szpital. Zacząłem się wtedy zastanawiać, co z naszym majowym terminem Grand Prix, w który trudno mi w tej chwili wierzyć - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty WP Michał Sikora, prezes Polskiego Związku Motorowego. - Potem trzeba będzie zrobić generalny remont. Myślę, że przed rokiem 2022 nie będzie tam dostępu do sportu - dodał prezes. Dla żużlowych kibiców byłby to na pewno wielki cios, bo impreza w stolicy cieszyła się ogromnym zainteresowaniem.