Marek Goczał świetnie wystartował w prologu tegorocznego Rajdu Dakar, wygrywając go w kategorii SSV. Niestety, drugi dzień w jego wykonaniu nie był już tak udany. Kierowca Cobant Energylandia Rally Team miał w pewnym momencie naprawdę gorąco. Wszystko za sprawą niebezpiecznego wyskoku z wydmy, który mógł się zakończyć bardzo źle. Po urwanym kole i problemach nawigacyjnych Polak stracił ponad godzinę do zwycięzcy etapu.
Dakar 2022. Aron Domżała na czele. Defekt auta Peterhansela
Rajd Dakar: Goczał urwał koło
- To był naprawdę piękny odcinek. Szkoda tylko, że dla nas skończył się w taki sposób. Trafiliśmy na „urwaną” wydmę, z dużym uskokiem. Myślałem, że uda się z niej skoczyć. Skoczyć się udało, ale niestety wtedy urwaliśmy koło w naszym Can-Amie. Same naprawy trwały ponad 30 minut. Później nie mogliśmy znaleźć „waypointa” i musieliśmy krążyć, ale to też w końcu się nam udało. Jechało się super, tempo mamy dobre, bawiliśmy się znakomicie. Mamy stratę, ale Dakar się dopiero zaczął – powiedział na mecie Marek Goczał cytowany przez profil Energylandia Rally Team.
Zwycięzcą etapu był... Aron Domżała, inny z Polaków. Brat Marka Goczała, Michał zajął z kolei czwarte miejsce - mimo problemów z oponą. W poniedziałek etap Ha'il - Al Artawiya. Zawodnicy do pokonania będą mieli aż 791 kilometrów, w tym 338 kilometrów odcinka specjalnego.