Pierwszy odcinek specjalny Rajdu Wysp Kanaryjskich rozgrywany był w bardzo malowniczej, ale równie niebezpiecznej okolicy. Zawodnicy rywalizowali na krętej trasie na zboczach gór, a wejście z dużą prędkością w niemal każdy zakręt powodowało, że kibice w strachu zasłaniali oczy, a ich serca na moment się zatrzymywały.
I w tych pięknych okolicznościach natury mogło dojść do prawdziwej tragedii. W pewnym momencie przejazdu polskiej załogi Tomasz Kasperczyk - Damian Syty pierwszy z nich stracił panowanie nad Fordem Fiestą R5. Auto nie zmieściło się w zakręcie i z dość dużą prędkością uderzyło w okalającą trasę barierkę, która była jedyną ochroną przed kilkudziesięciometrową przepaścią.
Kawał metalu i blachy mocno się wygiął, ale wytrzymał uderzenie i na całe szczęście samochód nie spadł w dół zbocza. Nikomu też nic się nie stało. Po kilku sekundach z auta wysiadł pilot i dał sygnał, że zarówno z nim, jak i z kierowcą jest wszystko w porządku.
Po pierwszym dniu zmagań liderem rajdu jest Rosjanin Aleksiej Łukjaniuk (Ford Fiesta R5), który wygrał wszystkie sześć odcinków specjalnych. Trzecie miejsce zajmuje Kajetan Kajetanowicz (Ford Fiesta R5), który do Łukjaniuka traci 27,9 sekundy.