- Ja przecież od wielu lat jeżdżę pod wielką presją, więc się do niej przyzwyczaiłem. Mam nadzieję, że kolegom też nie przeszkodzi - mówi "Super Expressowi" Gollob i podkreśla, że cała drużyna do finału podchodzi bardzo spokojnie. - Jesteśmy faworytami, ale nie cieszymy się ze złotych medali, nie mając ich jeszcze na szyi.
Dotychczas było tak, że w reprezentacji zachwycał Gollob, a pozostali zawodnicy bezskutecznie próbowali zbliżyć się do jego wyników. Teraz poziom bardzo się wyrównał.
- Jako kapitan mogę powiedzieć, że jestem dumny z młodszych kolegów. Jeździmy bardzo dobrze, równo i dlatego jesteśmy faworytami. Ciężko mi powiedzieć, czy stworzyliśmy najlepszą reprezentację w historii polskiego żużla, ale na pewno na dzisiaj jest ona optymalna - podkreśla.
W Vojens często pada deszcz i problemem dla Polaków (a także pozostałych finalistów) może być stan toru. - Bardzo trudno się tam jeździ. Nie wiemy, czego się spodziewać, jaką nawierzchnię zaserwują nam organizatorzy. Dlatego zmieniliśmy wcześniejsze ustalenia i do Vojens pojechaliśmy już w środę, by zobaczyć w akcji naszych rywali podczas barażu.
Przed sobotnimi zawodami jedno jest pewne: musimy przygotować się na każdą ewentualność i po prostu w finale pojechać "z zębem" - zaznacza Gollob.
Kapitana naszej reprezentacji nie zaskoczyła świetna postawa Brytyjczyków, którzy niespodziewanie awansowali do finału. Twierdzi jednak, że każda z drużyn będzie groźna w Vojens.
- Widzę czterech faworytów. Ale muszę się przyznać, że przyśniło mi się, że zdobędziemy złoto. Chciałbym przywieźć ten medal do Polski, obronić tytuł sprzed roku, historia na to czeka. Doceniamy innych, ale jesteśmy naprawdę bardzo mocni - zapewnia.