W połowie marca na torze w Melbourne Kubica ruszy do walki jako wyścigowy, a nie tylko rezerwowy kierowca brytyjskiego teamu. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie wsparcie Orlenu, który postanowił przeznaczyć duże środki (mówi się o 10 mln euro za sezon) na starty Polaka w Formule 1.
Kubica wraca do stawki po ponad 8 latach i wieloletniej walce o zdrowie utracone w fatalnym wypadku rajdowym w lutym 2011 roku.
– To jeden z największych powrotów w historii sportu – podkreślił prezes Obajtek, który podarował symbolicznie Robertowi biało-czerwony kask. Ten zrewanżował się kierownicą od gokarta. – Taką firmą chyba trudniej się kieruje niż bolidem Formuły 1 – skwitował Kubica.
Po raz pierwszy w historii F1 logo polskiej firmy będzie obecne i wyraźnie widoczne. Znaczek Orlenu pojawi się na kilku miejscach bolidu Williamsa (przedni nos, lusterka, wlot powietrza, tylne skrzydło) oraz strojach członków ekipy. – Mamy polski zespół w Formule 1, kibicujcie mu – podkreślił szef Orlenu.
– Czeka mnie coś w rodzaju ponownego debiutu – mówił Kubica. – Emocje są duże, chociaż inne niż kilkanaście lat wcześniej, gdy zaczynałem karierę. Wyzwanie jest niełatwe. Lata przerwy w startach nie pomagają mi, ale przyda się doświadczenie. Wiem jak to się robi, stawiam sobie realistyczne cele.
Kibice liczą, że polski kierowca pomoże Williamsowi wyjść z dołka po nieudanym poprzednim sezonie. Wszystko zależy od zmian dokonanych w samochodzie o kodzie FW42, który jest w finalnej fazie produkcji.
– Na lutowych testach w Barcelonie okaże się, gdzie jesteśmy – mówi Robert. – Tam poznamy swoją siłę. Jeśli nie wystartuje się od razu dobrze, to będzie ciężko odrabiać straty w trakcie sezonu. W poprzednim roku zespół popełnił błędy, ale wierzę, że wyciągnął wnioski. Chętnie dorzucę swoją opinię i dam wskazówki, ale to nie ja konstruuję bolid. Niczego nie obiecuję, chcę po prostu dobrze jeździć – podsumowuje Kubica. – Trudniej niż wejść do Formuły 1 jest w niej zostać. Takie sobie stawiam zadanie. Chciałbym, byśmy pozostali w F1 z Orlenem na dłużej.