Robert Kubica - wszystko o najlepszym polskim kierowcy na Gwizdek24.pl
Robert Kubica nie dał najmniejszych szans rywalom w rajdzie Rally di Como we Włoszech. Polak wygrał z ogromną przewagą ponad 30 sekund nad drugą załogą Re/Bariani. Na trasie zgromadziła się spora grupa wiernych kibiców rajdowca. Ich doping był bardzo pomocny, lecz zdarzyło im się sprowokować niebezpieczną sytuację podczas nocnego przejazdu. W rozmowie z radiową "Trójką" Robert Kubica opowiada o wspomnianym incydencie.
- Praktycznie wjeżdżaliśmy w taką boczną drogę, z krzyżówki. Było jakieś 250 metrów prostej i następna krzyżówka. Na wprost pojawiła się odpalona czerwona raca stadionowa, która mnie praktycznie w ogóle oślepiła - opowiadał.
Kierowca stracił przez to możliwość poprawnego oszacowania odległości dzielącej go od zakrętu. - Oślepiony myślałem, że to jest jeszcze z 50 metrów do naszego zakrętu, a okazało się, że był on już obok. Musieliśmy się trochę ratować. Na szczęście nic się nie stało - odetchnął z ulgą.
Mimo sprzętu najwyższej klasy, pod koniec rajdu niespodziewanie zaczęły zawodzić hamulce. - Zostaliśmy praktycznie bez nich. Co prawda działały tylne, ale to też tak w 20, może 30 procentach. Jazda z górki z taką awaria nie należy do najprzyjemniejszych. Zwłaszcza na ostatnim OS-ie, gdzie na końcówce był lód - kontynuował.
Koniec końców Kubica bezpiecznie dotarł do mety, a jego samochód będzie gotowy na następny rajd, który odbędzie się w najbliższy weekend. Polak wystartuje z "jedynką" we francuskim Rallye du Var.