Najpierw niefortunna sytuacja z Sebastianem Vettelem, a teraz popsuty silnik na starcie GP Malezji. To chyba scenariusz, jakiego nie przewidywali nawet najwięksi pesymiści. Co gorsza, dzieje się to nie z winy naszego kierowcy.
Nowy sezon zapowiadał się sensacyjnie i taki do tej pory jest. 14 kwietnia FIA ma podjąć decyzję w sprawie protestu przeciw Brawn GP, który tym samym może stracić zdobyte do tej pory punkty.
Obecna sytuacja uświadamia nam, ile w tym sporcie zależy od umiejętności kierowcy, a ile od bolidu. Świetnym przykładem tego jest chociażby Jenson Button. Zwycięzca dwóch pierwszych GP u początków kariery był uważany w Anglii za jeden z największych talentów w F1. Jednak z czasem jedyne, o czym pisały brytyjskie media, to bynajmniej nie wyniki (z wyjątkiem zwycięstwa w GP Węgier w 2006 roku), a liczba przepięknych modelek, z którymi się spotykał.
Czy Robert ma szanse na dogonienie uciekającej mu czołówki? Będzie ciężko, ale nie jest jeszcze za późno.