Tak naprawdę sprawa zwycięstwa rozstrzygnęła się już podczas pierwszych sobotnich odcinków specjalnych. Już wtedy przewaga załogi Kajetanowicz - Maciej Szczepaniak nad fińskim duetem Emil Lindholm i Mikael Korhonen wynosiła prawie 47 sekund. Z kolei Brytyjczycy Chris Ingram i Ross Whittock tracili do polskiej załogi już prawie 3 minuty. W niedzielę Polacy jeszcze bardziej podkręcili tempo, powiększając różnicę. To pierwszy asfaltowy rajd WRC, który wygrała załoga LOTOS Rally Team.
Polacy wygrali na chorwackich drogach aż 5 odcinków specjalnych. Nic zatem dziwnego, że podczas fety w Zagrzebiu Kajto ze swoim pilotem Maćkiem Szczepaniakiem (47 l.) mieli znakomity humor.
- Ogólnie był to bardzo trudny rajd, ale dla nas był to wymarzony weekend i znakomity początek sezonu. Nawiązaliśmy równą walkę, wygrywając z załogami fabrycznymi, które miały przywilej w postaci ekip szpiegowskich. Na niektórych odcinkach wymagało to od nas podejmowania większego ryzyka, które mogło drogo kosztować. Naszym celem było jednak zwycięstwo w Rajdzie Chorwacji i od pierwszego dnia do tego dążyliśmy. Dlatego tak bardzo się cieszymy się z tej wygranej - mówi trzykrotny mistrz Europy.
Co prawda Kajetanowicz bardzo pewnie wygrał rywalizację w WRC3, to jednak walka na asfaltowych drogach w okolicach Zagrzebia wcale nie była łatwa. O czym boleśnie przekonał się rosyjski kierowca Nikołaj Griazin, który na jednym z sobotnich odcinków wyleciał z trasy.
- Chorwackie odcinki były bardzo zmienne, raz wąskie, innym razem szerokie. Ogólnie było bardzo ślisko, a przyczepność zmieniała się nawet kilka razy w jednym zakręcie. Nawet pozornie suchy asfalt był bardzo zdradliwy. Nie wszystko byliśmy w stanie zapisać w naszych notatkach, bo przy każdym przejeździe, załogi jadące przed nami wyciągały na drogę błoto znajdujące się na poboczach - dodaje Kajetanowicz.
Był to trzeci w jego karierze wygrany rajd z cyklu WRC3. Do tej pory kierowca z Ustronia dwukrotnie zwyciężał na szutrach w Turcji.
Kajto zaraz po chorwackim sukcesie szybko ruszył w drogę powrotną do Polski. Na zwycięzcę Rajdu Chorwacji w Ustroniu czeka już z utęsknieniem rodzina i córka Oriana, która w minioną sobotę, gdy tata walczył na odcinkach specjalnych, skończyła 4 latka.
Kajetanowicz chce jednak iść za ciosem i już myśli o kolejnym występie, tym razem na szutrach w Portugalii (20-23 maja).
- Przygotowania zaczynamy w zasadzie od zaraz. Każda chwila na regenerację będzie na wagę złota, bo przed nami sporo pracy. Jestem jednak zadowolony, bo samochód podczas tego rajdu spisywał się znakomicie, a ja znalazłem z nim "wspólny język". Mam niesamowity zespół i oddanych kibiców, których wsparcie daje mi dużo motywacji, by prawą nogę trzymać cały czas wyprostowaną - zakończył niezwykle szczęśliwy Kajetanowicz.
* Po raz 51. w karierze zwycięstwo w rywalizacji generalnej WRC odniosła francuska załoga Sebastien Ogier i Julien Igrassia na Toyocie Yaris.