Do całej sytuacji doszło w trakcie szesnastego biegu sobotnich zawodów o GP Polski na torze w Gorzowie Wielkopolskim. Maciej Janowski znalazł się przed Nickim Pedersenem, jednak Duńczyk nie dawał za wygraną. Rywal Polaka na drugim okrążeniu mocniej zaatakował. Na tyle, że nasz zawodnik bał się uderzenia w bandę i musiał zwolnić. Chwilę później Janowski znów był jednak przed Pedersenem, ale nie mógł odmówić sobie wyjątkowo niekulturalnego zachowania względem rywala. Jeszcze w trakcie jazdy Polak wyciągnął w kierunku konkurenta środkowy palec, co zwiastowało napiętą atmosferę w parku maszyn.
Jak podał "Przegląd Sportowy", w tunelu zawodnicy jeszcze raz starli się ze sobą. Tym razem słownie. Na szczęście w porę interweniował dyrektor GP Phil Morris, który stanął między krewkimi żużlowcami. Niestety, nie udało się powstrzymać ojca Janowskiego. Członek teamu polskiego żużlowca pchnął Pedersena tak mocno, że niewiele zabrakło, by ten upadł. Na szczęście więcej zimnej głowy zachował obóz Duńczyka i sprawa wreszcie rozeszła się po kościach.
Za swoje karygodne zachowanie Maciej Janowski będzie musiał jednak srogo zapłacić. Tuż po zawodach FIM nałożył na niego karę w wysokości 2000 euro. Uzasadnieniem było agresywne zachowanie członka teamu. Pieniądze musi także zapłacić Nicki Pedersen. Za niekulturalne odnoszenie się do Morrisa Duńczyk został ukarany 300 euro kary.