F1. Stefan Bellof miał być Schumacherem

2010-09-10 13:00

Był uznawany za największy talent w historii Formuły 1. Większy nawet niż siedmiokrotny mistrz świata Michael Schumacher (41 l.). Niestety, Stefan Bellof tragicznie zginął ćwierć wieku temu. "Gdyby Stefan przeżył, prawdopodobnie nigdy nie zostałbym mistrzem świata. To on byłby czempionem" - przyznaje Schumacher.

Bellof zginął 1 września 1985 na torze w Spa. Miał wtedy 27 lat i w kieszeni kontrakt z Ferrari. Jego ówczesna narzeczona Angelika Grohs (dziś 52 lata) wspomina, że Stefan chyba przeczuwał śmierć. - Coś zrobili z moim autem, zainstalowali nową tylną oś, aż trzy razy wyleciałem z toru. Mam jakieś cholernie złe przeczucie, właściwie nie chce mi się jechać w wyścigu - mówił Angelice.

Przeczytaj koniecznie: Federer rozbił Soderlinga

Mimo złego przeczucia jednak pojechał... po śmierć. Do tragicznego wypadku doszło na 75. okrążeniu, na zakręcie Eau Rouge. Bellof był wówczas na drugim miejscu, próbował z lewej strony wyprzedzić wyraźnie wolniejszego lidera Jacky'ego Ickxa. Niestety, Ickx też skręcił w lewo i porsche 962 Bellofa uderzyło w betonowy mur, potem zapaliło się.

- Dzisiaj na wyścigowych torach, na tak niebezpiecznych zakrętach jak Eau Rouge są strefy bezpieczeństwa wyłożone żwirem. Poza tym auta są wykonane z włókiem węglowych, twardszych niż aluminium, z którego budowano bolidy w czasach Bellofa. Dziś takie wypadki w F1 jak Bellofa nie kończą się śmiercią. Robert Kubica przeżył podobny wypadek na torze w Montrealu - mówi ekspert F1 Michael Schmidt.

Patrz też: Poszukują następcy Griszczuka

Bellof miał jednak pecha, że jeździł w Formule 1 ćwierć wieku temu. Po wypadku wielu ekspertów i kibiców obarczało Ickxa winą za śmierć Niemca. - Ickx nie był winien, to był los, splot nieszczęśliwych okoliczności. Trzy lata temu Jacky mnie odwiedził, on płakał, oboje płakaliśmy - wspomina Angelika Grohs.

Grohs ujawniła kilka dni temu "Bildowi", że gdy jeszcze Stefan Bellof żył, wielokrotnie miała sen, że siedzi na łące z narzeczonym i nagle on znika, a ona zostaje sama. - Po śmierci Stefana takie sny się skończyły - opowiada Angelika.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze