Tomasz Gollob: To złoto jest dla Wiktorii - WYWIAD

2010-10-11 16:00

Kłopoty osobiste nie przeszkodziły Tomaszowi Gollobowi (39 l.) w osiągnięciu historycznego sukcesu. Polak został mistrzem świata, choć w sierpniu wyszło na jaw, że rozwodzi się z żoną, a córka Wiktoria powiedziała w "Super Expressie", że nienawidzi ojca. Mimo to Tomasz Gollob zapewnia, że tytuł zdobył właśnie dla córki.

- Jak smakuje to złoto?

- Ten medal jest strasznie twardy, już go próbowałem. To było moje największe marzenie. W 1999 roku również miałem go na wyciągnięcie ręki. Wtedy się nie udało. Cieszę się, że to złoto zapewniłem sobie w Terenzano, bo teraz być może powtórzyłby się 1999 rok, kiedy przez kontuzję straciłem mistrzostwo. A tego bym sobie nie wybaczył.

- Tylko szkoda, że kontuzja uniemożliwiła wygranie ostatniej Grand Prix. Żałuje pan?

- Szkoda to jest, jak ktoś umiera. A ja przecież jeszcze przez wiele lat będę jeździł. Nie chciałem usiąść na trybunach i spokojnie się temu przyglądać. Walczyłem. Jedyna rzecz, która mnie zaskoczyła, to moja noga. Jest po prostu złamana. Nie chciałem tego zdradzać, mówiłem, że jest zwichnięta. Lekarze zrobili wszystko, żeby doprowadzić ją do normalnego stanu. Noga jednak strzeliła, wszystkie środki przeciwbólowe przestały działać. Dalsza jazda nie miała sensu.

Przeczytaj koniecznie: Finał Ligi Światowej w Gdańsku

- Pokazał się pan jednak kibicom po heroicznej walce, wygrywając pierwszy bieg.

- Proszę mi jednak wybaczyć, reszta była poza mną. Chciałem jak najwięcej biegów pojechać. Ból był tak wielki i tak noga nie słuchała, że nawet gdybym się chciał dogadać z bólem, to nie było na to szans. Wystartowałem dla kibiców, mam nadzieję, że ten jeden bieg osłodził im wszystko. Bo przecież wygrałem mistrzostwo. A że noga trochę boli? Przejdzie (śmiech).

- Co sprawiło, że akurat teraz, mając 39 lat, został pan mistrzem świata?

- Wiele było wyrzeczeń i wiele straciłem w swoim życiu. Zrozumiałem, że życie jest strasznie trudne. Teraz wiem, że trzeba się zdecydować na jedną drogę. Musiałem czemuś się sprzeciwić i rozpocząć coś nowego. Zdecydowałem, że sto procent sił pójdzie w sport. I tak też będzie w przyszłym roku.

- Komu dedykuje pan ten tytuł?

- To złoto jest dla córki Wiktorii, bo ona chciała, żebym został mistrzem świata. I to chyba wystarczy, nie chcę więcej komentować. Niech świat tę sytuację skomentuje. Będę mówił tylko o złocie. Bo warto. Mam szampana z 1992 roku. Jest na nim napisane, że zostanie wypity, kiedy Tomasz Gollob zostanie mistrzem świata. Czekał 18 lat i będzie podwójnie smakować.

Patrz też: Janusz Kołodziej wyręczył Golloba

- Co dalej? Kolejne mistrzostwo za rok?

- Dopóki czuję się młody i wiem, że mam dużo energii, to będę chciał to wszystko kontynuować. Człowiek, który ma trochę ponad 30 lat, nie jest stary. Chcę iść do przodu, chcę wygrywać, mam aspiracje.

- Na kim się pan wzorował, walcząc o złoto?

- Zimą strasznie zaimponowała mi Justyna Kowalczyk, bo wiem, jak ciężko zdobywała ten złoty medal. Wiele się od niej nauczyłem. Pewnie spotkamy się na Balu Mistrzów Sportu i wówczas zobaczymy, kto lepiej tańczy (śmiech).

- Sezon się zakończył, jakie plany na wakacje?

- Przede wszystkim zabieram się za nogę, bo strasznie daje mi w skórę. A potem rozpocznę przygotowania do walki o obronę tytułu.

Tomasz Gollob

Ur. 11 kwietnia 1971 r.

Wzrost: 180 cm, waga: 65 kg
Kluby: Stal Gorzów i Västervik (Szwecja)
Osiągnięcia: indywidualny mistrz świata 2010; drużynowy mistrz świata 1996, 2005, 2007, 2009, 2010; indywidualny mistrz Polski 1992, 1993, 1994, 1995, 2001, 2002, 2006, 2009; drużynowy mistrz Polski 1992, 1997, 1998, 2000, 2002, 2004, 2005; zdobywca Złotego Kasku 1992, 1995, 1997, 2000, 2002, 2006

Najnowsze