Sytuacja Golloba jest cały czas bardzo zła - po wypadku w Chełmnie (23 kwietnia) nie ma czucia od pasa w dół, a na krótkie spacery wyjeżdża na wózku. Widząc jednak pewne postępy w rehabilitacji, legendarny żużlowiec nakręca się do działania i coraz ciężej trenuje. Poza tym sporo eksperymentuje farmakologicznie. Przyjmuje bardzo dużo leków, których działanie trudno przewidzieć. Część z nich przez jakiś czas nie działa, ale potem zaczyna dobrze oddziaływać. Decyzja Golloba jest taka, że dopóki będą takie postępy w leczeniu, na pewno pozostanie w wojskowym szpitalu w Bydgoszczy. A jeśli będzie chciał podjechać do domu - nie ma problemu. Jest już w takim stanie, że mogą go tam przewieźć szybko przyjaciele (posiadłość legendy speedwaya jest oddalona od szpitala o zaledwie kilka kilometrów).
Co ciekawe, choć Gollob ma świadomość, że do żużla już nie wróci, to nie pozbył się warsztatów. Wciąż ma dwa nowoczesne miejsca, w których przechowuje sprzęt. Oprócz tego już teraz mistrz myśli o innych. Gollob Foundation ma pomagać sportowcom po urazach, ale nie tylko. Do założenia fundacji żużlowca przekonało to, na co napatrzył się podczas pobytu w szpitalu. Uświadomił sobie, że ludzie są niejednokrotnie w dużo gorszej sytuacji od niego, dlatego myśli o pomaganiu. Co ciekawe, bratanek mistrza Oskar Gollob już reklamuje fundację na plastronie.
Przerabiają Gollobowi dom i samochody. 300 tysięcy złotych na windy!
Grand Prix Szwecji: Pasjonująca walka i zwycięstwo Bartosza Zmarzlika. Zawiedli faworyci
Tata Macieja Janowskiego: Modlę się, żeby syn uniknął kontuzji