O co poszło? O jazdę... ze zbyt dużą prędkością. Tak, to nie pomyłka, bowiem okazuje się, że nawet podczas ścigania na wydmach czy po bezdrożach Arabii Saudyjskiej pojawiają się strefy, w których kierowcy muszą zdejmować nogę z gazu. Loeb miał z tym problem, ale wszystko wskazuje, że niezawiniony przez siebie. Tyle tylko, że sędziowie nie chcieli przyznać, iż do naruszenia prawideł doprowadziła przyczyna nieleżąca po stronie zawodnika. Na czwartym etapie z Wadi-Ad-Dawasir do Rijadu Loeb zajął 4. miejsce. Jednak potem otrzymał 5 minut kary za nadmierną prędkość, co relegowało go na 7. pozycję. I wprawiło Francuza w furię.
Robert Kubica wybrany NAJLEPSZYM kierowcą! Eksperci nie mieli żadnych wątpliwości
„Znacie mnie od lat i rzadko zdarza mi się pieklić. Ale nie ma miejsca a niekompetencję i niekompetentnych ludzi w tak legendarnej imprezie jak Rajd Dakar” – złościł się Loeb w swoich mediach społecznościowych, kiedy nie uznano jego tłumaczenia. Utrzymywał bowiem, że o strefie jazdy z niższą prędkością powinien zostać powiadomiony przez urządzenie GPS będące na wyposażeniu auta. „Alarm nie zadziałał” – zapewnił Loeb i to samo przekazał sędziom. Co więcej, wersję kierowcy potwierdził dostawca systemu GPS. Mimo to komisja sędziowska pozostała nieugięta.
Rajd DAKAR. Przygoński w czołówce po czterech etapach
Loeb przeszedł więc do ataku: „Stewardzi nie chcieli nic o tym wiedzieć, wolą tchórzliwie siedzieć za swoimi biurkami, a jedynym zagrożeniem, jakie na nich czyha, jest wylanie kawy, podczas gdy my ryzykujemy codziennie życiem w samochodzie” – grzmiał francuski mistrz.