- Jak się czujesz po walce?
Adam Kownacki: - Czuję się dobrze, ale to nie była moja noc... Dostałem strzała i było po wszystkim. Ten cios z prawej ręki, po którym sędzia myślał, że się poślizgnąłem, zamroczył mnie. Helenius potem rzucił się na mnie jak bydlak i zrobił to, co ja miałem zrobić...
- Popełniłeś błąd, że po nokdaunie nie sklinczowałeś?
- Tak, ale ja jestem wojownikiem. Być może rzeczywiście było lepiej potrzymać, albo... wziąć przykład z Andrzeja Gołoty i bić rywala poniżej pasa (śmiech).
- Jakie rady dawał ci trener?
- Mówił, żebym używał więcej podwójnego lewego prostego, żebym się nie rzucał, nie szedł na chama i się skupił. Niestety, nie posłuchałem go. Dużo się teraz dzieje, ta porażka to dla mnie duży szok, ale muszę to obejrzeć na spokojnie.
- Będziesz chciał rewanżu?
- Nie mieliśmy klauzuli rewanżu w kontrakcie, ale będę do niego dążył. Taki jest boks, najważniejsza zasada, by zawsze się bronić. Szczególnie w wadze ciężkiej. To dla mnie wielka lekcja. Wciąż jestem jednak piękny i młody, na pewno wrócę!
Polecany artykuł: