"Super Express": Na gwiazdkę kupiłeś żonie kożuch. Pytanie po co, skoro lada moment przeprowadzasz się na Florydę?
Adam Kownacki: - (śmiech) Wkurzyła się trochę, że nie będzie miała zbyt wielu okazji, by założyć ten kożuszek. 30 grudnia poleciałem na Florydę i kupiłem mieszkanie w Miami. Jeszcze tylko przez kilka tygodni będę rezydentem stanu Nowy Jork, ponieważ planujemy przeprowadzkę w styczniu. Będziemy mieszkali w Brickell Key na prywatnej wyspie, to jest taki Manhattan w Miami, sporo znanych ludzi ma tam biura, dużo jest tam nowych inwestycji. Jest to ostatnio bardzo modne miejsce i do tego bardzo ładne. Są tam liczne bary, restauracje, sklepy i oczywiście piękne plaże oraz słońce.
- Plaże i słońce to jedyne powody tej przeprowadzki?
- Nie. Coraz mniej podobają mi się pewne regulacje, prawa, wprowadzane w Nowym Jorku. Do tego obostrzenia jak na przykład obowiązkowe szczepienia dla dzieci na Covid - przecież one na ogół nie przechodzą tej choroby bardzo ciężko. Byłem już parę razy na Florydzie i bardzo mi się tam podobało. Latem kiedy na Florydzie będzie za gorąco, będziemy na kilka miesięcy latać do Polski, dzięki temu nasze dzieci nie zapomną swego ojczystego języka. Domu w Nowym Jorku jak na razie nie sprzedaję, mam też posiadłość w górach, gdzie przygotowuję się do swoich walk. Zobaczymy jak to się nam wszystko ułoży.
- Kibice nie zobaczą cię już zatem w ringu w Nowym Jorku?
- Zobaczą, bo Nowy Jork jest moim bokserskim domem i nadal będę tam walczył.
- Jakie masz noworoczne postanowienia?
- Chcę się zająć wychowywaniem moich synów, być zdrowym i stoczyć w tym roku dwie walki, by znów wrócić do bokserskiej czołówki wagi ciężkiej. Pierwszy pojedynek chciałbym stoczyć w maju lub czerwcu, a drugi w październiku. Wszystko przez kontuzję, której doznałem w czasie ostatniej walki. Jestem zawieszony do kwietnia - miałem pękniętą kość oczodołową, przez kilka tygodni nie miałem czucia w ustach, paraliż. Powoli dochodzę jednak do siebie.
- Analizowałeś rewanżową walkę z Heleniusem? Dlaczego przegrałeś?
- Zabrakło mi szczęścia. Po tym ciosie w pierwszej rundzie nic nie wiedziałem na lewe oko. Nie chciałem przerwać tej walki, choć pytali mnie, czy chcę to zrobić. Kiedy cutman naciskał żelazkiem na pęknięte miejsce, to czuł złamaną kość. Miałem pecha, jeden jego cios ustawił całą naszą walkę. Później byłem bardzo rozczarowany, tyle treningów i przygotowań, a na końcu taka lipa
- Przejdźmy do przyjemniejszych spraw. Jak się chowa drugi syn Tadek?
- Bardzo dobrze. Kaziu nie jest wcale o niego zazdrosny, bardzo kocha swego młodszego brata, pociesza go, kiedy płacze. Z drugim dzieckiem jest już łatwiej, mam więcej pewności siebie w byciu ojcem. Kaziu lubi sport, trenuje piłkę nożną, bardzo dobrze mu to idzie, chodzi też na basen i ćwiczy na dziecięcej siłowni.
- To na koniec pytanie o Tomasza Adamka, który znów wraca na ring. Co o tym sądzisz?
- Jeśli się nudzi i ludzie chcą to oglądać, to czemu nie.
- A z kim najchętniej zobaczyłbyś go w ringu?
- Myślę, że ciekawe byłoby starcie z Mariuszem Wachem. Chętnie bym ten pojedynek zobaczył!