Dwa największe finansowe "zwycięstwa" Andrzeja Gołoty to pojedynki z Lennoksem Lewisem (1997) oraz Mikiem Tysonem (2000). Obie walki Polak przegrał w fatalnym stylu, przed czasem (w pierwszej i drugiej rundzie), ale zarobił za nie fortunę. Według nieoficjalnych informacji pojedynek z Lewisem przyniósł mu 2 miliony dolarów (według ówczesnego kursu - 6,5 mln zł), zaś starcie z Tysonem - 3 miliony (10 mln zł).
Dżentelmeni o kasie nie rozmawiają
- Za starcie z Witalijem Kliczką Tomek zarobi więcej - mówi wprost Ziggy Rozalski. - Nie mogę zdradzić szczegółów kontraktu, zresztą dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają - mówi Ziggy, który ma olbrzymi talent do negocjowania wielkich pieniędzy dla swoich podopiecznych.
Pojedynek Adamka z Kliczką zostanie w Polsce pokazany w systemie pay-per-view (płać za oglądanie), cena transmisji to około 40 złotych. - To za drogo. My z Tomkiem uważaliśmy, że pay-per-view powinien kosztować około 10 złotych. Wtedy każdego by było na to stać. Boję się, że wielu Polaków nie będzie mogło sobie pozwolić na obejrzenie tego pojedynku - mówi Rozalski. - Honorarium Tomka jednak w bardzo małym stopniu będzie zależało od tego, jak walka sprzeda się w Polsce.
Księgowy się ucieszy
Adamek ma zagwarantowany udział w zyskach ze sprzedaży transmisji na cały świat oraz z biletów (walkę obejrzy komplet 44 tysięcy widzów, najdroższe wejściówki kosztowały 2400 złotych).
- Negocjacje z obozem Kliczki trwały tak długo, bo nie chcieliśmy dostać konkretnej kwoty, tylko procent z zysków. Oni proponowali nam milion dolarów, potem dwa i trzy. Ale my postawiliśmy na swoim, z czego bardzo cieszę się ja, Tomek i... jego księgowy - śmieje się Ziggy Rozalski. - A to może być dopiero początek. Jeśli Adamek wygra, za kolejną walkę dostanie znacznie więcej!
Michalczewski nie zazdrości koledze wypłaty
Dariusz Michalczewski (43 l.) w sobotę usiądzie tuż przy ringu, żeby dopingować Tomasza Adamka (35 l.). "Tygrys" cieszy się, że "Góral" dostanie za starcie z Kliczką ogromne pieniądze. - Długo pracował na to, żeby dojść do tak wielkiej walki, która ustawi go finansowo - mówi Michalczewski i zapewnia, że nie zazdrości Adamkowi. - Ja swoje w ringu zarobiłem. Nie miałem może aż takiej jednorazowej wypłaty, ale stoczyłem 27 pojedynków o mistrzostwo świata, a za darmo raczej nie walczyłem - uśmiecha się "Tygrys", który podczas 14 lat zawodowej kariery zarobił kilkadziesiąt milionów euro.