"Super Express": - Jakoś specjalnie przygotowywałeś się do walki z Adamkiem?
Steve Cunningham: - Nie, trenowałem jak przed każdym innym pojedynkiem. Wiele godzin w sali treningowej, ciężka harówka, wyciskałem z siebie ostatnie poty. Trenowałem w Filadelfii, w tej samej sali, gdzie przygotowywałem się do moich poprzednich występów. Narzuciłem sobie reżim treningowy jak w armii. Musiałem, bo Adamek będzie najtrudniejszym przeciwnikiem w mojej karierze, ale... pokonam go. Ta walka to walka o wszystko, walka mojego życia.
- Za pieniądze zarobione za ten pojedynek znów coś kupisz (za honoraria za walki z Włodarczykiem Steve kupił pizzerię w Filadelfii - przyp. red.)?
- Dom w Henderson koło Las Vegas. Mamy już jeden na oku. Dom naszych marzeń, przestronny, wygodny i elegancki. W Vegas jest o wiele cieplej niż w Filadelfii. Wymarzone warunki do treningu przez cały rok. Raj na ziemi, a do tego mekka boksu.
- Jeśli przegrasz z Adamkiem, też kupisz ten dom?
- Tak, bez względu na rezultat tej walki.
- Denerwujesz się przed tą walką bardziej niż przed pojedynkiem z Włodarczykiem?
- Nerwy są przed każdą walką. Nie jest to strach, raczej motywacja do zwycięstwa. Jestem pewien, że pas czempiona IBF zostanie u mnie.
- Jak chcesz pokonać Adamka?
- Mam swój plan. Ale dopiero w ringu okaże się, czy zda egzamin. Na pewno nie będę swej strategii opisywał na łamach gazet.
- Rodzina będzie na widowni podczas tej walki?
- Nie tylko rodzina, ale i moi kibice. Będzie oczywiście moja kochana żona Livvy, która jest moim najwierniejszym fanem, zawsze mam w niej wielkie oparcie, codziennie jest na sali treningowej. Na tej walce będzie także mój syn Steve junior i nasza córeczka Kennedy. Ona pierwszy raz zobaczy na żywo, jak walczy tata.
- Wierzysz w przesądy?
- Nie. Wierzę tylko w Jezusa Chrystusa, w wolnych chwilach czytam Biblię, modlę się...
- A poza tym?
- Słucham muzyki, oglądam filmy, gram w gry wideo i rysuję komiksy...
- ...komiksy?! Na jaki temat?
- O boksie. Są w nich moje walki. Będzie też walka z Adamkiem. Muszę tylko poczekać na jej wynik, by dorysować jego zakończenie.