Sponsorująca Sosnowskiego firma Party Poker zorganizowała w warszawskim Casino Olympic w hotelu Hilton turniej pokerowy. Bezkonkurencyjny okazał się... reporter "Super Expressu", który ograł 49 innych graczy, w tym między innymi Alberta Sosnowskiego (9. miejsce), piłkarzy Andrzeja Niedzielana (31 l., 12. miejsce) i Artura Sobiecha (20 l., 13. miejsce), trenera Czesława Michniewicza (40 l., 14. miejsce), aktora serialowego Rafała Mroczka (28 l., 45. miejsce), grupę zawodowych pokerzystów i kilkunastu innych dziennikarzy.
Przeczytaj koniecznie: Polska nie zobaczy walki Witalija Kliczki i Alberta Sosnowskiego
Jeszcze nigdy nie byłem w tak dobrej formie
- Przykra sprawa przegrać przy karcianym stoliku, ale najważniejsze, że to moja ostatnia porażka w tym roku - mówi Albert Sosnowski, który jest w fenomenalnej formie przed najważniejszym pojedynkiem w życiu. - Jeszcze nigdy nie byłem tak świetnie przygotowany. Czuję, że mogę zrobić coś niewiarygodnego, coś, o czym ludzie będą mówili przez lata.
Nie będę dla Kliczki mięsem armatnim
Bukmacherzy nie wierzą w zapowiedzi Sosnowskiego (za jego zwycięstwo płacą w stosunku 10:1), ale on się tym nie przejmuje.
- Gdyby przyjmowali zakłady na ten turniej pokerowy, na pewno stawialiby na zawodowych pokerzystów, a nie dziennikarza "Super Expressu" - uśmiecha się "Smok". - Wszyscy, którzy przewidują, że będę mięsem armatnim, bardzo się zdziwią 29 maja. Ja do Gelsenkirchen lecę po zwycięstwo!
Sosnowski może zostać pierwszym w historii polskim mistrzem wagi ciężkiej.