Zam Krzyśka od lat, skomentowałem dziesiątki jego walk. Wielki wojownik, ale zawsze był trochę niefrasobliwy. Tym razem ta niefrasobliwość - mógł bowiem i powinien liczyć się z karą - zawiodła go za kratki. Wydaje mi się, że człowiek nigdy nie karany, który nie spowodował żadnego niebezpieczeństwa w ruchu drogowym, mógłby odbyć tę karę w trybie nadzoru policyjnego, z elektroniczną bransoletką na nodze. A potraktowano go ostrzej niż wielu drogowych piratów powodujących wypadki.
„Diablo” zostawił na wolności swoją partnerkę z półtoraroczną córeczką, kiedyś w przypływie depresji miał samobójczą próbę. Szkoda, że sąd nie wziął tego pod uwagę.
Andrzej Kostyra