Nie zgadzam się z Wilczewskim, uważam, że Masternak przegrał. Była wielka szansa na przechylenie szali zwycięstwa w dwu ostatnich rundach, gdy Kalenga słaniał się ze zmęczenia. Master zamiast go jednak wtedy dobić, chyba liczył, że rywal popełni samobójstwo.
Zobacz koniecznie: Minimalna porażka Masternaka, Kalenga mistrzem świata WBA Interim w wadze cruiser!
Kalenga tego nie zrobił, chociaż kilka razy tak się zamachnął, że omal nie znokautował sam siebie. Wilczewski ma prawo myśleć, że jego zawodnik wygrał. Gorzej, że Piotr swą frustrację z powodu przegranej wyładowuje na gościach studia Polsatu i prowadzącym, który relacjonował galę w Monako. I tu posuwa się o krok za daleko.
Po chamsku krytykuje ich, chociaż nie słyszał komentarza, nie oglądał studia, tak samo jak dziennikarz, który z nim rozmawiał. A zarzuca prowadzącemu Mateuszowi Borkowi i gościom: Januszowi Pinderze, Łukaszowi Janikowi i Krzysztofowi Głowackiemu, że nie znają się na boksie. Trudno o większą piramidalną bzdurę.
Piotr, przyłóż sobie wiadro lodu do głowy. Szukaj winnych tam, gdzie oni są. To nie eksperci i polski sędzia, który dał wygraną Kalendze, przesądzili o przegranej Masternaka, lecz sam "Master" któremu w decydujących momentach zabrakło agresji.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail