Artur Szpilka na początku kwietniu ogłosił, że walka z Siergiejem Radczenką była jego ostatnią pod skrzydłami Andrzeja Wasilewskiego. Miesiąc później obaj ustalili szczegóły swojego rozstania. Każdy ma pójść w swoją stronę dopiero po rewanżowym pojedynku "Szpili" z Siergiejem Radczenką. - Rzeczywiście rozstaniemy się po rewanżu, ale do tego rewanżu najwcześniej może dojść dopiero pod koniec tego roku. (...) Zaznaczam jednak, że my rozstajemy się tylko formalnie - mówił Wasilewski w rozmowie z TVP Sport.
Marcin Najman o DOPINGU [WIDEO]
Szpilka chciałby jak najszybciej uregulować swój status. "Co jest grane? Umówiliśmy się jutro na podpisanie papierka, że jeszcze jedna walka i jestem wolny... miały być podpisy Leona (Leon Margules - przyp. red.) itp., a tu cisza. Ja nie będę adwokata znowu brać, żebyśmy sobie pogadali" - napisał na Twitterze 5 lipca.
Idzie śladami Tomasza Adamka! Niepokonany polski bokser zadebiutuje na Florydzie [WIDEO]
Wasilewski zareagował i dyskusja została ucięta w zarodku. "Arturku, przecież mamy kontakt i od godziny piszemy smsy..." - odpisał. "Teraz już mamy" - odparł "Szpila".