To mogło się skończyć tragicznie dla Artura Szpilki, jego psa oraz wszystkich fanów polskiego boksera. I od razu zaznaczamy, że ta historia wydarzyła się naprawdę, czego potwierdzeniem będą słowa "Szpili", który opowiada o całym zajściu!
Zobacz: Andrzej Kostyra: Masa bzdur o Andrzeju Gołocie
Co takiego się wydarzyło? Otóż Szpilka wyszedł na spacer ze swoim "Cycem", jak mówi na swojego psa do amerykańskiego parku. W pewnym momencie zwierzę wskoczyło do stawu, a tam zaczaił się na niego... aligator.
Na całe szczęście skończyło się na strachu, lecz cała sytuacja było naprawdę bardzo groźne i mogło być opłakane w skutkach. - Aligator chciał mieć mnie i Cyca w menu... to wcale nie jest śmieszne, uciekałem jak małe dziecko - napisał na swoim facebookowym profilu.