>>>WYKUP DOSTĘP PPV DO GALI GROMDA 17<<<
Domalik nie ukrywa, że przegrana przed rokiem z Kubiszynem siedzi mu do dziś w głowie.
- Nie było dnia, bym o tym nie myślał. Kładłem się spać i budziłem z Kubiszynem. Dodatkowo śnił mi się po nocach. Na początku to były koszmary, ale w trakcie przygotowań te sny kończyły się już dobrze dla mnie. Dużo się u mnie zmieniło od czasu tej pierwszej walki z Mateuszem. Jeśli chodzi o przygotowania, to podeszliśmy z innej strony taktycznie do rewanżu. Dorzuciłem też treningi motoryczne i myślę, że to naprawdę zaprocentuje.
Balboa przed rewanżem z Kubiszynem: Podeszliśmy z innej strony taktycznie do tej walki
Po pierwszej walce w "Super Expressie" daliśmy tytuł "Przerobił go na befsztyk", bo krew lała się wtedy strumieniami w ringu.
- Mam nadzieję, że chociaż smaczny był ten befsztyk (śmiech). Zdjęcia były rzeczywiście efektowne, ale poza tym, że mi się zamknęły oczy, to miałem tylko jedno rozcięcie. Nie byłem jakoś strasznie porozbijany. Miałem dużo krwi na sobie, ale to nie znaczy, że byłem zmasakrowany. Ale to trzeba kochać - normalnym ludziom trudno to zrozumieć, bo jakby nie było robimy sobie krzywdę. Te rozcięcia goją się najszybciej - szwy jeszcze w hali i za tydzień nie ma śladu. Najgorsze są urazy dłoni. Zazwyczaj po powrocie do domu trzeba przejść jakiś zabieg lub operację. Tak było po pierwszej walce z Kubiszynem, tak było też po moim pierwszym turnieju.