Khalidov wyglądał całkiem dobrze, oprócz przypadkowego obalenia, prezentował się solidnie. Po trzeciej rundzie nawet nie chciał usiąść w narożniku (umownym, bowiem walka odbywała się w klatce). Od razu było widać, że coś jest nie tak. Wielki grymas na twarzy Khalidova był widoczny z bardzo daleka.
- Ta ręka była już wcześniej rozwalona, ale myślałem, że jak ją dobrze zabandażujemy to będzie dobrze. Ale jak raz dobrze nią trafiłem... - mówił tuż po walce w rozmowie z Mateuszem Borkiem. - Bez jednej ręki już nie chciałem kontynuować walki. Nie jestem Adamkiem, by tam jabem pracować. Chciałem spróbować i trudno... - dodał Khalidov.