To kolejny wielki problem McGregora. Dopiero co, po wywołaniu gigantycznej awantury przed UFC 223, trafił przed sąd zakuty w kajdanki. Podczas ataku na autobus z zawodnikami federacji UFC rozbił szyby i zranił kilka osób. Wybuchł skandal, za Irlandczykiem wystawiono list gończy. McGregor sam jednak stawił się na posterunku, ale policja nie okazała się łaskawa. Przed sądem usłyszał zarzuty napaści i popełnienia przestępstwa kryminalnego.
Teraz dodatkowo stracił pas mistrzowski wagi lekkiej. Poinformował o tym szef federacji Dana White. McGregor stracił tytuł, ponieważ nie podjął się jego obrony w kolejnych walkach. W listopadzie 2016 roku pokonał Eddiego Alvareza przez nokaut w drugiej rundzie i tak spodobała mu się sława, że zapomniał bronić pasa. Wcześniej zrzekł się tytułu w wadze piórkowej - znokautował Josego Aldo już po 13 sekundach walki - więc w tym momencie przestał być już mistrzem federacji UFC.
Irlandczyk był prawdziwą gwiazdą światowego MMA, najlepiej opłacanym zawodnikiem, ale po kolejnych konfliktach i awanturach pojawia się pytanie, czy wciąż jest fighterem, czy już tylko skandalistą. Skandalistą, który może trafić do więzienia.