Damian Janikowski dodał sił śmiertelnie choremu chłopcu [WIDEO, GALERIA]

2018-05-17 12:33

Kibice kochają Damiana Janikowskiego (29 l., 3-0) za efektowne i szybkie wygrane w KSW, wojownik z Wrocławia pokazuje jednak klasę także poza klatką. Choć medalista olimpijski w zapasach nie lubi mówić o swojej działalności charytatywnej, dla nas uczynił wyjątek i opowiedział wzruszającą historię spotkania ze śmiertelnie chorym fanem.

Wideo na kanale KOstyra SE na YouTube:

"Super Express": - W ostatniej walce złamałeś rękę. Doszedłeś już do siebie?
Damian Janikowski:
- Jest coraz lepiej, nawet niedawno uderzałem już w worek. Oczywiście nie używałem wielkiej siły, żeby nic tam się nie przemieściło. Wracam już do zdrowia.

- Z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że na horyzoncie pojawiła się twoja walka z Michałem Materlą.
- Ta walka wisi w powietrzu, pytanie, kiedy włodarze KSW do niej doprowadzą. Kibice tego chcą, Michał też jest za, a dla mnie to byłoby wielkie wyróżnienie, by móc stanąć z nim w klatce. Zobaczymy jednak, jak poradzi sobie 9 czerwca w Gdańsku.

- Do wypełnienia kontraktu z KSW została ci jedna walka. Słyszałem o negocjacjach w sprawie przedłużenia kontraktu o sześć następnych walk.
- Tak, dostałem propozycję kontraktu obejmującego sześć pojedynków. Jestem dobrej myśli, bo wiem, że włodarze dostrzegają mój potencjał i chcą mnie zatrzymać. Oczywiście jestem zainteresowany. Po gali w Gdańsku usiądziemy do rozmów przy jakiejś coli zero i omówimy szczegóły.

- Do coli zero będzie można dolać czegoś mocniejszego?
- Gdybym powiedział, że nie piję, tobym skłamał. Od czasu do czasu się zdarza, wszystko jednak z głową, wiem, kiedy powiedzieć sobie stop. Rzecz jasna, przed walkami nie ma mowy o alkoholu. I do negocjacji chyba też nie będzie potrzebny.

- Dowiedziałem się, że ostatnio odwiedziłeś śmiertelnie chorego chłopca, który jest twoim wielkim fanem.
- Skontaktowało się ze mną Hospicjum Cordis, które poinformowało, że ich podopieczny w zaawansowanym stadium nowotworu ma marzenie, żeby się ze mną spotkać. Ścięło mnie z nóg, gdy usłyszałem, że to jego ostatnie życzenie przed śmiercią. Kamil chyba o niczym nie wiedział, bo był bardzo zaskoczony, gdy mnie zobaczył.

- Jak przebiegało spotkanie?
- Nie wiedziałem, czego się spodziewać, bo usłyszałem, że jeszcze tydzień przed moją wizytą Kamil normalnie mówił, a teraz ma z tym problemy. Widać było po nim, że jest chory i choć nie mógł nic powiedzieć, pokazywał nam zdjęcia, na których jeździł na rowerze. Lekarze dawali mu od trzech do sześciu miesięcy życia, a minęły już dwa lata. Ścisnęło mi się serce, zdałem sobie sprawę, że Kamil i jego rodzice są o wiele silniejsi ode mnie.

Zobacz również: Videoblogi SE. Andrzej Kostyra: Wasyl Łomaczenko to Messi boksu

WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin

Najnowsze