- Trzeba na niego uważać, bo bije mocno. A jeden cios może zadecydować o wszystkim. W boksie nie ma mocnych głów, są tylko źle trafieni. Ja nie jestem wyjątkiem, więc muszę starać się przyjmować niektóre ciosy "na miękko", umieć je zamortyzować - mówi Polak.
Francuz jest nie tylko silniejszy od Jonaka, ale i bardziej doświadczony (walczy na zawodowych ringach już 18 lat, Jonak - tylko 5). - Aby z nim wygrać, muszę być znacznie szybszy, zdecydowanie szybszy niż polskie pociągi, nawet ekspresy - ze śmiechem zdradza swą taktykę Jonak.
Przeczytaj koniecznie: Dariusz Michalczewski pomaga młodym sportowcom
Po walce Polak wybiera się na urlop. - Jadę na tydzień do Chorwacji, a potem wracam do treningów. Kolejną walkę stoczę prawdopodobnie na Śląsku. Bardzo mi na tym zależy, bo przed śląskimi kibicami najbardziej lubię boksować - dodaje.